Sensacyjny wywiad, jakiego Meghan Markle i książę Harry udzielili sławnej Oprah Winfrey przeszedł już do historii. Książęta Sussex między innymi oskarżyli w nim brytyjską rodzinę królewską o rasizm i uniemożliwienie otrzymania pomocy psychologicznej, co miało doprowadzić Meghan do myśli samobójczych. Zaciekawienie wzbudziło też inne stwierdzenie księżnej. - Czy wiesz, że pobraliśmy się na trzy dni przed ślubem na naszym podwórku? Nikt tego dotąd nie wiedział - mówiła. - Tak, tylko nas troje - wtrącił się Harry. Trzecia osoba obecna podczas sekretnego ślubu to arcybiskup Canterbury, któy według relacji Meghan miał pofatygować się na podwórko Nottingham Cottage, gdzie mieszkali książęta Sussex jako narzeczeni. Czy to możliwe?
NIE PRZEGAP: SZOK! Książę Harry zachwycał się "ZABÓJCZYMI NOGAMI" Kate. Skandal w rodzinie królewskiej
"The Sun" dotarł do aktu ślubu i wyszło szydło z worka. Na dokumencie widnieje data oficjalnego ślubu, a nie wcześniejsza. Rzecznik Meghan i księcia zabrał głos i twierdzi teraz, że "sekretny ślub" wcale nie był ślubem, choć przecież Meghan użyła w wywiadzie słów "we got married" - "pobraliśmy się". "Prywatnie wymienili słowa przysięgi kilka dni przed oficjalnym/legalny ślubem, jaki odbył się 19 maja" - głosi nowe oświadczenie przedstawicieli pary. Czy inne stwierdzenia Meghan też okażą się nieprawdziwe? Na razie odważył się oskarzyć ją o to książę William, mówiąc, że on inni członkowie rodziny królewskiej "zdecydowanie nie są rasistowską rodziną".