"Musimy wysłać więcej broni Ukrainie, ona musi się bronić" - powiedział w poniedziałek prezydent USA Donald Trump na spotkaniu z premierem Izraela Benjaminem Netanjahu w Waszyngtonie. Ta nieoczekiwana deklaracja stoi w absolutnej sprzeczności z tym, co jeszcze tydzień temu ogłaszała administracja amerykańskiego prezydenta. Przypomnijmy, Biały Dom poinformował we wtorek (1 lipca), że prezydent Donald Trump wstrzymał dostawy części pocisków przechwytujących obrony powietrznej oraz bomb i pocisków dla Ukrainy, powołując się na obawy Pentagonu, że zapasy broni USA kurczą się zbyt szybko. "New York Times" donosił, że wśród zatrzymanych dostaw amunicji znajdują się systemy obrony powietrznej Patriot, precyzyjne pociski artyleryjskie i pociski, które ukraińskie siły powietrzne wystrzeliwują z amerykańskich samolotów F-16. "Były one kluczową bronią w wysiłkach Ukrainy, aby powstrzymać coraz intensywniejsze ataki ze strony Rosji".
Trump: "W ogóle nie jestem zadowolony z Putina"
Skąd więc ta nagła zmiana? Trump powiedział w poniedziałek, niedawny atak Moskwy na ukraińskie miasta pozostawił mu niewielki wybór. Chodzi o atak przeprowadzony w ubiegły piątek, kiedy Rosja zaatakowała Kijów i inne ukraińskie miasta największą liczbą dronów i pocisków wystrzelonych w jednym ostrzale w czasie wojny. "Atak nastąpił zaledwie kilka godzin po rozmowie telefonicznej między Trumpem a Putinem, która, jak powiedział później prezydent USA, nie przyniosła żadnego postępu" - przekazuje "NYT". "Szczerze mówiąc, jestem rozczarowany, że prezydent Putin nie zaprzestał. W ogóle nie jestem zadowolony z prezydenta Putina" - powiedział Trump.
"Tak wiele osób ginie w tym bałaganie"
"Wyślemy więcej broni na Ukrainę. Musimy. Oni muszą być w stanie się bronić. Są bardzo mocno uderzani. Będziemy musieli wysłać więcej broni, głównie broni obronnej, ale są bardzo, bardzo mocno atakowani. Tak wiele osób ginie w tym bałaganie" - mówił w poniedziałek w Białym Domu Trump. Putin będzie wściekły. To koniec przyjaznych relacji na linii USA-Rosja?