Do wypadku doszło około 11 nad ranem we wtorek w Hackensack, NJ. Bill Smith, pracownik sklepu zoologicznego, zobaczył jak samochód pana Kavalskiego staje na światłach przy Hudson Street. Nagle powietrze przeszył potężny wybuch a z wnętrza auta zaczęły dobywać się olbrzymie jęzory ognia.
Smith nie zastanawiał się zbyt wiele. Wyskoczył ze sklepu i wyciągnął starszego pana z samochodu. Okazało się, że pan Kavalski bez mała mieszkał w swoim samochodzie i uchodził za bezdomnego. Dlatego mężczyzna opierał się swojemu wybawcy i nie chciał wysiąść. W końcu, nadludzką siłą zmusił staruszka do wyjścia z pojazdu.
Okazało się, że pojemniki z tlenem służyli mężczyźnie do oddychania, ponieważ cierpiał on na ataki duszności. Nie przeszkadzało mu to jednak palić papierosów. Mężczyzna jest w stanie stabilnym. Miejmy nadzieje, że po tej przygodzie zrozumie, że palenie nie jest najbezpieczniejszym z nałogów.