Aż 53 proc. obywateli chce, by Wielka Brytania opuściła Unię Europejską, a sprzeciwia się temu 47 proc. - takie wyniki sondaży opublikowano tuż przed tragedią, do jakiej doszło parę dni temu w Birstall. Jo Cox (+42 l.), posłanka lewicowej Partii Pracy, zginęła wtedy na ulicy od strzałów i ciosów nożem. Zabójca, 52-letni Thomas Mair, został aresztowany. Jego motywy najwyraźniej były polityczne. Przed sądem powiedział: „Moje imię to śmierć dla zdrajców”. Cox była przeciwniczką wystąpienia kraju z Unii. Strzelając, zabójca miał krzyczeć „Britain First”, ale nacjonalistyczna partia o tej samej nazwie, opowiadająca się za Brexitem, zaprzeczyła, by miała cokolwiek wspólnego ze zbrodnią.
ZOBACZ TEŻ: Co oznacza Brexit dla Polaków?
Co na to obywatele? Najwyraźniej wielu z nich pod wpływem emocji wywołanych dramatyczną śmiercią Cox zmieniło zdanie. Pierwsze sondaże opublikowane po śmierci posłanki wskazują na 45-procentowe poparcie dla pozostania w strukturach unijnych, a Brexit popiera już tylko 42 proc. Referendum, które zadecyduje o losach Anglii, a w konsekwencji całej UE, odbędzie się już w czwartek.