"The Guardian": Roboty mogą kiedyś całkowicie zastąpić chirurgów przy operacjach. Prace trwają, ale to odległa perspektywa
Pytania o to, komu i kiedy sztuczna inteligencja i postępująca automatyzacja zabiorą pracę, są stawiane nie od dziś. Użycie chata GPT do pisania tekstów czy researchu albo kasy samoobsługowe w sklepach nikogo dziś nie dziwią. Ale chyba mało kto myśli o tym, że i lekarze mają się czym martwić. Tymczasem jak pisze "The Guardian", już trwają prace nad organizacją operacji i zabiegów przeprowadzanych wyłącznie przez roboty. Maszyny ćwiczą na razie nie na ludziach, a na organach martwych świń. Eksperymenty w laboratoriach Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa w Baltimore mogą zmienić oblicze chirurgii. W pełni autonomiczny robot chirurgiczny – przeszkolony na nagraniach operacji wykonywanych przez ludzi – przeprowadził tam osiem zabiegów usunięcia woreczka żółciowego ze świńskich organów, uzyskując 100-procentową skuteczność. Żaden człowiek nie kierował robotem ani nie ingerował w przebieg procedury!
To nie tylko kolejny eksperyment, a krok milowy - podkreślają autorzy badania z John Hopkins, Stanford i Columbia University, opublikowanego w prestiżowym czasopiśmie Science Robotics. Dzięki tej technologii możliwe staje się nie tylko wspieranie, ale i zastąpienie człowieka w rutynowych zabiegach.
Jak to działa? Sztuczna inteligencja i precyzja bez drżenia ręki
Robot chirurgiczny nie jest oparty na klasycznych algorytmach – jego „mózg” to sieci neuronowe podobne do tych, które zasilają narzędzia pokroju ChatGPT czy Google Gemini. Maszyna analizowała setki godzin materiału wideo z operacjami wykonywanymi na organach świń. Na tej podstawie nauczyła się nie tylko precyzyjnego cięcia, ale także kiedy i jak zmieniać narzędzia, poprawiać błędy i reagować na różnice anatomiczne. Operacja trwała około pięciu minut i obejmowała 17 precyzyjnych kroków, w tym m.in. przecięcie połączenia woreczka z wątrobą i bezpieczne usunięcie organu. Średnio sześć razy podczas każdego zabiegu robot samodzielnie korygował swoją trajektorię. Choć był wolniejszy niż człowiek, jego ruchy były płynniejsze, a przerwy między wykonywaniem zadań krótsze.
Co dalej? Człowiek nadzorca, robot wykonawca, ale nie tak prędko
Według Johna McGratha, cytowanego przez "The Guardian" szefa komitetu robotyki NHS w Anglii, ta technologia otwiera drzwi do przyszłości, w której jeden chirurg będzie nadzorował kilka równoległych operacji prowadzonych przez autonomiczne maszyny. Zwłaszcza w prostszych procedurach – jak operacje przepukliny czy usunięcie woreczka żółciowego – roboty mogłyby zapewnić większą precyzję, szybszy czas operacji i mniejsze uszkodzenia tkanek. Ale jak podkreślają lekarze, autonomiczna chirurgia to mimo wszystko nadal bardzo odległa perspektywa. Bo na razie nie pracuje się nad zdolnością robotów do reagowania na różne czynniki dodatkowe i niespodziewane, takie jak ruch czy pojawienie się płynu na obiektywie kamery.