Rodzina. Urodziła wcześniej dla umierającego męża

i

Autor: archiwum se.pl

Rodzina. Urodziła wcześniej dla umierającego męża

2012-02-15 12:59

Przed śmiercią miał tylko jedno marzenie: zobaczyć dziecko, które niedługo miało przyjść na świat. Mark Aulger († 52 l.) z Dallas chorował na raka. Lekarze dawali mu tylko tydzień życia. Jego żona Diane (31 l.) zdecydowała się na przyspieszenie porodu,  by Mark mógł zobaczyć przed śmiercią córeczkę Savannah. Zmarł w pięć dni po narodzeniu dziecka.


W kwietniu zeszłego roku zdiagnozowano u niego raka jelita. Przeszedł operację i chemioterapię. Czuł się już dobrze i była nadzieja, że wyzdrowieje. Ale w listopadzie jego stan pogorszył się i znów trafił do szpitala. Na początku stycznia nastąpiło załamanie i lekarze nie dawali mu szans. Żona miała wyznaczony termin porodu na 29 stycznia. Mark nie miał  już żadnych  nadziei, że dożyje tego dnia. Rodzina zdecydowała się więc na przyspieszenie porodu, by Mark mógł zobaczyć i ucałować dziecko. Savannah urodziła się 18 stycznia. – Rodziłam w tej sali,  w której leżał Mark. Nasze łóżka stały obok siebie – mówiła Diane.  Po porodzie Mark trzymał córeczkę  przez 45 minut. – Był już bardzo słaby i zmęczony. Przez kolejne dwa dni mógł trzymać ją tylko przez kilka minut dziennie – mówiła ze smutkiem Diane. Mark zapadł w śpiączke 21 stycznia, a 23 zmarł. Aulgerowie mają jeszcze dwoje dzieci w wieku 7  i 10 lat, a Diane ma jeszcze dwójkę starszych z poprzedniego małżeństwa. – Zachowujemy się tak, jakby nadal żył. Wiemy, że on jest z nami – mówiła Diane.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki