Pociski strzelały w niebo wśród dymu i ognia, a potem bezbłędnie trafiały w wybrane cele. Leciały z samolotów, okrętów podwodnych i podziemnych silosów. Testowano między innymi rakiety międzykontynentalne. A wszystko to pod czujnym okiem Władimira Putina. Rosja przeprowadziła ogromne manewry, podczas których zaprezentowała możliwości swojej armii. A tym, co ćwiczyła, była najwyraźniej wojna atomowa.
Czy to przygotowania do prawdziwej wojny? Raczej dyplomatyczna zagrywka wobec Stanów Zjednoczonych. Termin tych spektakularnych manewrów nie jest bowiem przypadkowy. Za dwa miesiące wygaśnie porozumienie amerykańsko-rosyjskie o kontroli zbrojeń nuklearnych. Rozmowy na temat przedłużenia traktatu NEW Start póki co kończyły się fiaskiem. Pokazując swoją siłę, Putin chce zapewne pokazać, że kontroluje sytuację.