Czternastolatka popełniła samobójstwo przez hejt. Jej prześladowcy zostali zaproszeni na pogrzeb

i

Autor: freeimages.com/photographer/jfg-44065 Dziewczynka

Seryjny zabójca z Twittera: "Chcieli umrzeć!". Ofiary ĆWIARTOWAŁ. Najmłodsza miała 15 lat

2020-10-01 11:46

Takahiro Shiraishi został aresztowany w 2017 roku po tym, jak w jego mieszkaniu znaleziono rozczłonkowane ludzkie ciała. W środę mężczyzna stanął przed sądem w Tokio, gdzie przyznał się do zamordowania 9 osób. Okazuje się, że swoich ofiar szukał przez portal społecznościowy Twitter. Na jego celowniku były młode osoby, które sygnalizowały, że chcą odebrać sobie życie, a 29-latek mamił je opowieściami, że popełni samobójstwo razem z nimi.

Japończyk przyznał się do zamordowania dziewięciu osób. Krajowe media okrzyknęły go „zabójcą z Twittera”, a Takahiro Shiraishi został aresztowany w 2017 roku po tym, jak w jego mieszkaniu znaleziono części ciała. 29-latek zwabiał swoje ofiary do swojego mieszkania, mówiąc im, że może pomóc im umrzeć, a w niektórych przypadkach twierdził, że zabije się razem z nimi. Jego profil na Twitterze zawierał słowa: „Chcę pomóc ludziom, którzy naprawdę cierpią. W każdej chwili możesz wysłać do mnie wiadomość”. Sprawa wstrząsnęła krajem tak bardzo, że aż 600 osób ustawiło się w kolejce przed sądem, by móc zasiąść na 13 miejscach przeznaczonych dla publiczności. 

Z ustaleń japońskiej prokuratury wynika, że oskarżony utworzył konto na Twitterze w marcu 2017 roku. - Chciał skontaktować się z kobietami rozważającymi samobójstwo, które uznał za łatwe cele - powiedział prokurator. Jego ofiarami padło osiem kobiet, z czego jedna miała 15 lat. Dziewiątą ofiarą jest 20-latek. Został zabity po spotkaniu z Shiraishi, kiedy ten próbował znaleźć swoją dziewczynę, a 29-latek zaoferował mu swoją pomoc w znalezieniu ukochanej. Seria zabójstw po raz pierwszy wyszła na jaw, gdy policja badała zniknięcie młodej kobiety, która później okazała się jedną z ofiar. Funkcjonariusze wpadli na trop i trafili do mieszkania Shiraishiego w japońskim mieście Zama, niedaleko Tokio, gdzie znaleźli rozczłonkowane części ciała.

Choć Japończyk przyznał się na zabójstw, jego adwokaci twierdzą, że ofiary zgodziły się na śmierć. Zaproponowali, by zarzuty zredukować do „zabójstwa za zgodą”. Grozi to niższym wyrokiem pozbawienia wolności od sześciu miesięcy do siedmiu lat. Według mediów Japończyk… nie zgadza się z własnymi prawnikami. Lokalnemu dziennikowi miał powiedzieć, że zabił bez zgody swoich ofiar, bo jak stwierdził same chciały odebrać sobie życie. „Z tyłu głów ofiar były siniaki. To znaczy, że nie było ich zgody i zrobiłem to, żeby nie stawiały oporu” - skomentował seryjny zabójca. Jeśli Shiraishi zostanie skazany za morderstwo, grozi mu kara śmierci przez powieszenie w Japonii.

Śledztwo w sprawie mężczyzny który wyskoczył z okna hotelowego

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki