Spór o mur Donalda Trumpa

2016-07-12 2:00

Enrique Peña Nieto, prezydent Meksyku – czyli kraju postrzeganego przez Donalda Trumpa jako źródło zła wszelkiego – po raz kolejny z całą stanowczością podkreślił, że jego jego państwo nie wybuduje na granicy żadnego muru a już tym bardziej nie sfinansuje tej budowy. Dodaje jednak, że jest gotowy na współpracę z republikaninem, jeżeli zostanie nowym prezydentem Stanów Zjednoczonych.

– Wiem, że przyszły przywódca Stanów Zjednoczonych, czy to pani Clinton czy też pan Trump, oboje będą chcieli stworzyć swoim mieszkańcom dobre warunki życia, dobrobytu i bezpieczeństwa według swojej polityki. To zrozumiałe. I szanuję to ja i cały mój kraj. Ale moje stanowisko jest też taki. Jako przywódca meksyku chcę zbudować ze Stanami dobre sąsiedzkie relacje bez względu na to, kto zasiądzie w Białym Domu. Chcemy stworzyć atmosferę pozytywnych i konstruktywnych obopulnych stosunków między Meksykiem a Ameryką – mówi prezydent Enrique Peña Nieto w programie CNN „Fareed Zakaria GPS”. Zasugerował jednocześnie, że mówienie o stawianiu muru na granicy nie jest tym, co ma na myśli i na pewno „to nie buduje dobrych relacji”. Z całą stanowczością powiedział, że jego kraj nie będzie stawiał żadnych murów ani też płacił za taką budowę. A tym właśnie  odgrażał się podczas wielu wieców republikański kandydat w wyścigu wyborczym. Meksykański prezydent nie zgadza się też z zarzutami Trumpa, że „Meksyk wysyła do Stanów kryminalistów, gwałcicieli i dealerów narkotykowych. – To nie jest prawda. Mówię to kategorycznie. Tak nie jest. Prawda jest taka, że od dawna nasze dwa kraje współpracują ściśle ze sobą, aby położyć temu kres. I mam nadzieję, że tak pozostanie – mówił Enrique Peña Nieto.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki