Jeszcze w ubiegłym roku było w szkole trzech nauczycieli ESL. Teraz jest ich tylko dwóch – mimo że liczba uczniów potrzebujących zajęć wcale nie zmalała. Część dzieci, głównie z rodzin hiszpańskojęzycznych, od początku roku w ogóle nie miała lekcji angielskiego.
Jeszcze gorsza sytuacja niż na Washington Heights jest na Jackson Heights i w Long Island City. Tam od tego roku zwolniono wszystkich nauczycieli ESL.
Z danych Departamentu Edukacji wynika, że około 25 procent szkół z północno-zachodniego Queensu nie ma wystarczającej liczby godzin ESL. Placówki radzą sobie w ten sposób, że nauczyciele ESL prowadzą „normalne” przedmioty w tych klasach, gdzie mają wielu uczniów którzy nie mówią po angielsku i w ten sposob zapewniają im przynajmniej częściowo naukę. Jednak prawo mówi, że na ESL należy poświęcić czas poza normalnymi zajęciami.
Tymczasem departament wydaje się nie przejmować rzeczywistością.
– Tylko około 1 procenta uczniów nie ma odpowiedniej liczby zajęć z ESL – tłumaczy rzecznik departamentu Matthew Mittenthal. – Od września zrobiliśmy wielki postęp w nauczaniu angielskiego. To nasz priorytet i staramy się robić wszystko, by żadne dziecko nie miało problemów z uczestnictwem w zajęciach – dodaje.
Nauczyciele przyznają jednak nieoficjalnie, że dzieci nie znające angielskiego mają przegrane już na starcie.
– Nie dość, że nie są uczone języka, to dodatkowo przez to nie uczą się tego co jest w programie na dany rok.
W USA 27 stanów przyjęło ustawę o nadaniu językowi angielskiemu statusu języka urzędowego. Stan Nowy Jork nie należy do tej grupy.