Koronawirus. Groźny wirus z Chin

i

Autor: SHUTTERSTOCK Koronawirus. Groźny wirus z Chin

Wygrywamy z wirusem? Słowa eksperta mogą budzić TRWOGĘ. Mówi o DRUGIEJ FALI

2020-05-13 16:31

W środę premier Mateusz Morawiecki i minister zdrowia Łukasz Szumowski zapowiedzieli kolejne zmiany w obostrzeniach związanych z walką z koronawirusem. Poza Śląskiem, wirus zdaje się powoli wyhamowywać w naszym kraju, a nasze państwo wcale nie jest wyjątkiem. Czy w związku z tym możemy powoli myśleć, że wygrywamy walkę z SARS-CoV-2? Niestety, prof. Martin McKee z Londyńskiej Szkoły Higieny i Chorób Tropikalnych, który jest zarazem ekspertem Światowej Organizacji Zdrowia, bardzo mocno tonuje tak optymistyczne podejście, wieszcząc, że sytuacja ulegnie jeszcze znaczącemu pogorszeniu.

Ekspert WHo udzielił wywiadu dziennikowi "Rzeczpospolita", w którym dosyć mocno zgasił optymistyczne nastroje. Jak powiedział, zapowiadając że czeka nas jeszcze druga fala koronawirusowej gorączki: - Druga fala będzie gorsza od pierwszej – tego uczy nas doświadczenie poprzednich pandemii. Dopóki nie będzie masowo dostępnej szczepionki, orientacyjnie za rok, dopóty nie można mówić o przełomie w walce z koronawirusem.

Zobacz także: III wojna światowa wybuchnie przez koronawirusa? Chiny straciły cierpliwość!

Co więcej, pojawiają się już pierwsze niepokojące sygnały, zwiastujące nadejście owej drugiej fali. Jak czytamy o sytuacji tuż za naszą zachodnią granicą: - Jeszcze w minioną środę w Niemczech wskaźnik liczby osób, które średnio zaraża nosiciel wirusa, udało się sprowadzić do 0,65. To był efekt rygorystycznej blokady, bo przy braku ograniczeń liczba zakażonych każdego dnia się potraja. W poniedziałek niemiecki Instytut Roberta Kocha podał, że wskaźnik skoczył do 1,1.

Rzecznik resortu zdrowia i opieki społecznej Korei Południowej Son Joung Rae, cytowany przez agencję Yonhap wtórował tej opinii, mówiąc: - Nie będzie łatwo zakończyć falę Covid-19, dopóki nie zostanie opracowana szczepionka lub lekarstwo. Będziemy musieli uznać, że druga fala jest niemalże nieunikniona. Jego słowa potwierdzają szczególne powody do niepokoju, którymi są nowe przypadki koronawirusa w chińskim Wuhanie i koreańskim Seulu, gdzie wydawało się, że epidemię udało się już poskromić. 

Tymczasem dyrektor WHO Tedros Adhanom Ghebreyesus zaapelował, aby z dużą ostrożnością znosić wszelkiego rodzaju restrykcje i obostrzenia. Przypomniał przy tym, że wstępne badania serologiczne wskazują jednoznacznie, że stosunkowo niewielka część populacji ma przeciwciała przeciwko Covid-19. To oznacza, że wciąż większość z nas jest narażona na zakażenie tą niebezpieczną chorobą.

O "ekstremalną czujność" przy łagodzeniu restrykcji zaapelowała też Światowa Organizacja Zdrowia. Jeśli choroba utrzymuje się na niskim poziomie w krajach, które nie są w stanie zbadać ognisk, aby je zidentyfikować, zawsze istnieje ryzyko, że choroba zacznie się od nowa - mówił ekspert ds. sytuacji nadzwyczajnych Światowej Organizacji Zdrowia Mike Ryan. Wstępne badania serologiczne pokazują, że stosunkowo niewielka część populacji ma przeciwciała przeciwko Covid-19 - stwierdził dyrektor WHO Tedros Adhanom Ghebreyesus. Oznacza to, jak dodał, że"większość populacji pozostaje narażona na wirusa".

Obawy te potwierdził polski epidemiolog, dr Paweł Grzesiowski. Jak tłumaczył obrazowo: - Otwieranie bram świata jest niczym innym, jak zapraszaniem wirusa do zwiększonej aktywności (...) Sytuacja jest taka, jak po wybuchu bomby radioaktywnej, gdy nadal unosi się pył radioaktywny, a ludzie schowali się do schronów. Teraz zaczynają z nich wychodzić, ale pył radioaktywny wciąż się unosi, czyli wirus nadal krąży, bo on nie zniknął.

Sprawdź również: Odszkodowanie za wirusa od Chin?! Podano szokującą kwotę

Jak się ustrzec przed koronawirusem?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki