To on wytatuował polskiego olbrzyma

2012-04-29 2:00

To on wykonał tatuaż, który podziwia od tygodnia cała sportowa Polska. Tydzień temu pokazaliśmy jak nasza bokserska nadzieja – Mariusz Wach wzbogaca się o wykonany na piersi okazały portret synka.

Autorem dzieła jest Piotr Wojciechowski, wydawca magazynu „Tatuaż – Ciało i Sztuka” i właściciel Gliwickiego Studia Tatuażu D3XS, w którym za kilka tygodni powstanie pierwsze muzeum tatuażu w Europie Wschodniej. Dziś opowiada „Super Expressowi” jak to się stało, że Wach trafił do niego i ile trwało tatuowanie podobizny synka Oliwierka na piersi pięściarza.

„SE”: – Od jak długo zajmujesz się sztuką tatuowania?

Piotr Wojciechowski: – Zacząłem tatuować w połowie lat 90., kiedy to w jednym ze śląskich salonów tatuażu znalazłem pracę jako rysownik/projektant wzorów. W międzyczasie zrobiłem studia plastyczne w cieszyńskim Instytucie Sztuki, filii Uniwersytetu Śląskiego. Zawsze podobała mi się ta praca i klimat, jaki panuje w studiach tatuażu. Poza tym na ulicach śląskich miast zawsze można było spotkać górników z wytatuowanymi „niebieskimi” kotwicami i nagimi kobietami. Dlatego mój stosunek do tatuażu, nawet jako dziecka, nigdy nie był negatywny. Wręcz przeciwnie: mój ojciec miał tatuaże, mój starszy brat miał tatuaże, i wiele zbuntowanych dzieciaków też miało tatuaże. Wiedziałem, że prędzej czy później i ja będę miał tatuaże…

Jak to się stało, że wytatuowałeś Oliwierka dla Mariusza?

– To wyszło jakoś tak w praniu… Z racji tego, że jestem wydawcą polskiego magazynu o tatuażu, a jeden z moich amerykańskich współpracowników – notabene wielki fan boksu – wpadł na pomysł, żeby zrobić akcję promocyjną magazynu na bokserskim ringu. Dogadaliśmy się przed ostatnią polską galą w Atlantic City, że kilku bokserów zapozuje do zdjęć z logiem naszej gazety oraz wystąpi z nim na ringu. Pomysł padł na podatny grunt, ponieważ jak wiadomo tatuaż jest bardzo popularny nie tylko wśród bokserów, ale i wielu innych sportowców. To nas popchnęło jeszcze dalej i postanowiliśmy na łamach „Tatuażu” ruszyć ze stałą rubryką pt. „Pięściarze i Tatuaże”, w ramach której będziemy prezentować sylwetki wytatuowanych wojowników pokroju Mariusza Wacha. Po zrobieniu wywiadu z „Wikingiem” było już naprawdę blisko do tego, by umówić się z nim na tatuaż, ponieważ okazało się, że jest on wielkim wielbicielem tatuażu artystycznego i ma trochę planów co do „zagospodarowania” swojego ciała.

Ile czasu trwało tatuowanie Wacha?

– Sesja była dość długa, około 7 godzin samego tatuowania. Wszystko dlatego, że Mariusz to prawdziwy olbrzym, i żeby wypełnić tatuażem całą lewą część jego klatki piersiowej, trzeba było wykonać głowę Oliwierka niemalże w proporcjach 1:1.

Kim jeszcze – oprócz Wikinga – możesz się pochwalić?

– Tatuowałem wielu muzyków sceny niezależnej, np. gitarzystę Frontside czy muzyków zespołu The Bulbulators, ale to nie są osoby z pierwszych stron gazet. Tatuowałem hokeistę Orra, który grał wtedy w Rangers i innego boksera – Przemka Opalacha. Po powrocie do Polski jestem juz umówiony na termin z Kamilem Łaszczykiem, mistrzem juniorów w wadze super lekkiej.

Gdzie można Cię spotkać i jak się umówić na tatuowanie?

– W Polsce prowadzę własne studio tatuażu w Gliwicach pod nazwą D3XS TATTOO ORCHESTRA, a w Stanach tatuuję gościnnie w studiu INDUSTRIAL ART w Harrison. Żeby się ze mną umówić wystarczy napisać maila na [email protected] lub [email protected].

Cały wywiad w sobotnio - niedzielnym wydaniu “Super Expressu”

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki