Chociaż sytuacja ogólnokrajowa jest w dużej mierze pod kontrolą, wirus solidnie dotknął Hiszpanię. W środę ministerstwo zdrowia poinformowało, że w kraju odnotowano 252 513 przypadków i 28 396 zgonów. W Katalonii z kolei nowe ognisko koronawirusa wybuchło w regionie Segrià, który należy do prowincji Lleida. W autonomicznym regionie znowu wzrosła liczba zakażeń, a hiszpański rząd wprowadził surowe restrykcje obejmujące 210 tys. mieszkańców. W związku z tym władze Katalonii zdecydowały się na wprowadzenia obowiązkowego noszenia maseczek. Muszą je nosić wszystkie osoby powyżej piątego roku życia po wyjściu z domu. Każdemu złapanemu bez maski - nawet gdy zachowuje on dystans społeczny - grozi grzywna w wysokości 100 EUR.
Oprócz restrykcji w Katalonii w północno-zachodnim regionie Galicji nałożono lokalną blokadę wokół nadmorskiej dzielnicy A Mariña po nowej epidemii na początku tego miesiąca. Z kolei w czerwcu w Aragonii, która graniczy z Katalonią, ponownie nałożono ograniczenia na kilku obszarów po nowych przypadkach zakażeń wśród zbieraczy owoców w prowincji Huesca.
Pere Godoy, główny epidemiolog z Lleidy, miasta w obszarze Segrià, wskazał, że przybyło 30 000 sezonowych zbieraczy owoców. Ogniska są obecnie monitorowane w 11 przedsiębiorstwach owocowych w okolicy, które do tej pory nie zostały zamknięte. Jest to największe ognisko w całej Hiszpanii, z ponad 500 potwierdzonymi przypadkami. W pierwszym tygodniu lipca odnotowano podobno 175 przypadków na 100 000 mieszkańców.