Henry Chau Hoi-leung przyznał się do zabójstwa rodziców. Opisał przed sądem, jak poderżnął im gardła, pokroił i zakonserwował ciała solą niczym kawał szynki. Głowy, ręce, stopy i genitalia schował w lodówce. 30-latek przygotował się wcześniej do zbrodni - kupił noże rzeźnickie oraz lodówkę. Powodem tej okropnej zbrodni było to, że uznał iż jego rodzice żyli "wystarczająco długo".
Zobacz też: Transseksualistka Rafalala pobiła mężczyznę! "Klękaj! Całuj mnie w rękę!" [WIDEO]
Zamrodowani mieli 65 i 62 lata. Pokrojone ciała zostały natarte solą i zapakowane do pojemników do przechowywania żywności. Część szcząstków została ugotowana razem z ryżem i wyrzucona do śmieci. Miał to być sposób na zatarcie śladów. W zabójstwie miała mężczyźnie pomagać 36-letnia partnerka Tse Chun-kei.
Ostatni raz zdjęcia żywych rodziców utrwaliła kamera ochrony w ich budynku. 20 minut później widać na wideo wychodzącego z budynku ich syna. Pojechał wówczas do szpitala, bo pokaleczył ręce. W poczekalni napisał do znajomych, że zabił rodziców i ma niewiele czasu by się pożegnać przed aresztowaniem...
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail