Nagły zwrot akcji, czy coś, czego można było się spodziewać? W czwartek (10 kwietnia) TVP przedstawiła zasady "Debaty Przedwyborczej 2025", która miałaby się odbyć w piątek 11 kwietnia o godz. 20 w Końskich pomiędzy Karolem Nawrockim z PiS, a kandydatem KO Rafałem Trzaskowskim. TVP, TVN24 i Polsat News - stacje, które będą transmitować debatę - wyznaczyły jako prowadzących: Joannę Dunikowską-Paź (TVP), Grzegorza Kajdanowicza (TVN 24) i Piotra Witwickiego (Polsat News). "Panie Karolu Nawrocki, słyszę, że chce pan debatować. Zapraszam. Tylko ostrzegam, trzeba będzie odpowiadać na pytania dziennikarzy. Już w najbliższy piątek, o godz. 20, czekam na pana w Końskich. Wystarczy panu odwagi?" - pisał Rafał Trzaskowski.
Debata w Końskich pod obstrzałem. Fala krytyki
Nawrocki odpowiadał mu: "Od tygodni wzywam Pana do debaty, doczekałem się. Przywykł Pan do cieplarnianych warunków prowadzenia swojej kampanii, komfortowa dla Pana jest też ta propozycja. Ale jest to dla mnie bez znaczenia - jestem gotów. Mam tylko jeden warunek: udział mają wziąć wszystkie telewizje, także te które nie mogą Panu zadawać pytań na konferencjach". Mimo że warunek ten nie został spełniony, wydawało się, że do debaty dojdzie. Swojego oburzenia nią nie kryją inni kandydaci w wyścigu o fotel prezydenta. I wcale nie chodzi o nieobecne na liście organizatorów telewizje. "Czy oburza mnie, że TVP organizuje debatę tylko dla PO-PiSu? W sumie to nie. To, że PO-PiS nie przestrzega uczciwych zasad, jest równie zaskakujące jak fakt, że po środzie jest czwartek" - napisał w serwisie X Adrian Zandberg. Szymon Hołownia, kandydat Trzeciej Drogi był jeszcze bardziej dosadny. "Jeśli wychodzi dwóch kolegów i mówi »my jesteśmy kandydatami pierwszego sortu, cała reszta może sobie w poczekalni się potycać«, to mnie to nie interesuje" - powiedział w rozmowie w Radiu Zet.
Debata w Końskich nie dojdzie do skutku?
Tymczasem w piątek przed południem szef sztabu Nawrockiego, Paweł Szefernaker napisał na X, że do debaty może w ogóle nie dojść. "Uwaga! Dementuję pojawiające się w mediach informacje. Debata prezydencka w formule przedstawionej przez TVP, TVN i Polsat nie została przez nas zaakceptowana. Formuła tej debaty wyklucza miliony Polaków. Chcemy debaty 5 telewizji! Nikogo nie wykluczamy! Chcemy debaty fair play!". Podobnie wyraziła się w rozmowie z PAP rzeczniczka sztabu kandydata PiS, Emilia Wierzbicki. "Sprawa jest otwarta, cały czas obstajemy przy stanowisku, że pięć stacji telewizyjnych powinno wziąć udział w debacie kandydatów". Na razie nie ma reakcji ze strony Rafała Trzaskowskiego.