Po śmierci Ani obowiązek wychowania dzieci: Oliwii (14 l.), Szymona (10 l.) i Jasia (5 l.), spoczął na barkach Jarka. Jak przyznał w programie śniadaniowym, nie jest to łatwe zadanie. - Nie jest to proste, bo trzeba połączyć szkołę, zajęcia dodatkowe, opiekę, poczucie bezpieczeństwa. Nie mogę pracować na cały etat, muszę wracać do domu i opiekować się, być z tymi dzieciakami - powiedział. Bieniuk zdradził, że synowie, tak jak on, postanowili zostać piłkarzami.
- Szymon trenuje piłkę nożną już czwarty rok, Jasiu tak nieśmiało też zaczyna. Chodzi na judo i na piłkę nożną, zobaczymy, co z tego będzie. Na razie to jest tylko zabawa, może kiedyś zostaną zawodowymi piłkarzami. Od razu mówię, że nie naciskam na nich i mają wolny wybór... No może troszkę ukierunkowuję, ale na pewno do niczego nie zmuszam - żartował Bieniuk.
A jakie plany ma na przyszłość? - Trzeba żyć dalej i patrzeć do przodu. Wir pracy i obowiązków nie pozwala mi przestawać przeć do przodu.
Zobacz też: Jarosław Bieniuk SZCZERZE o byciu samotnym ojcem