Jeszcze nie tak dawno Borys Szyc nie stronił od alkoholu i hucznych imprez do białego rana. Po jednej z nich w 2008 roku wsiadł za kierownicę. Miał jednak pecha. Zatrzymała go policja, a badanie alkomatem wykazało 0,65 promila. Aktor stracił wtedy prawo jazdy. Już w 2010 roku ponownie mógł przystąpić do egzaminu, ale go oblał. Jednak nie zmartwił się tym bardzo i dalej prowadził hulaszczy tryb życia.
Wszystko zmieniło się, kiedy poznał obecną narzeczoną, Justynę Jeger-Nagłowską (36 l.). I to właśnie 3 lata temu zaczęła się jego przemiana. Borysa rzadko można ostatnio spotkać w knajpie. Zamiast alkoholu w jego rękach pojawiły się modne koktajle dietetyczne. Mówi się też o rychłym ślubie.
Najwyraźniej te zmiany pchnęły go ponownie w ręce egzaminatorów. Tym razem poszło gładko i aktor zdał egzamin na prawo jazdy za pierwszym razem. "Wziąłem się za rogi ze starymi błędami. Egzamin zdany!" - ogłosił z dumą w internecie.
Szyc w nagrodę za zdany egzamin podarował sobie auto warte prawie 160 tys. zł - specjalnie ściągnął je z zagranicy. Drugie, za ok. 300 tys. zł, otrzymał w prezencie, zostając twarzą jednej z marek.
Przy okazji Borys przestrzegł innych przed błędem, który popełnił w przeszłości. Zaapelował, aby nie wsiadać za kierownicę, będąc pod wpływem alkoholu. "Wino = Powrót taksówką! Zawsze! Nauczka na całe życie dla mnie i przestroga dla wszystkich. Nie rób głupot jak ja kiedyś!" - deklaruje znany aktor. Ale czy teraz można mu już zaufać?
Zobacz także: Sportowa majówka Filipa Chajzera [ZDJĘCIA]