Jeżewo: Droga która zabija. Tajemnicę wyjaśnia radiesteta

2010-09-24 18:00

Dlaczego prosta, dobrze oznakowana jezdnia jest zabójcza dla kierowców? Na odcinku krajowej "ósemki" w okolicach Jeżewa pod Białymstokiem (woj. podlaskie) dochodzi do wypadku za wypadkiem i ciągle giną ludzie. - Wyjaśnienie kryje się pod ziemią - stwierdziła doświadczona białostocka radiestetka Teresa Toczydłowska (54 l.), która specjalnie dla "Super Expressu" zbadała feralną drogę.

To na tej szosie doszło do wstrząsającej katastrofy autokaru wiozącego białostockich licealistów na pielgrzymkę do Częstochowy - zginęło wtedy 10 uczniów i 3 kierowców. Przyczyny katastrofy ciągle pozostają tajemnicą, a tragiczne wypadki na feralnym odcinku zdarzają się wyjątkowo często. - W tym roku na krajowej "ósemce" pomiędzy Białymstokiem a Jeżewem zginęło już 13 osób, a 25 zostało rannych - informuje podkom. Kamil Tomaszczuk (29 l.) z białostockiej policji.

Dlaczego właśnie tu bite są rekordy w liczbie tragicznych wypadków? O zbadanie przyczyny poprosiliśmy Teresę Toczydłowską (54 l.) z Białegostoku (woj. podlaskie), doświadczoną radiestetkę i dyplomowanego psychologa. Radiestetka "drogę śmierci" zbadała za pomocą tzw. różdżek holenderskich wykonanych z miedzi. Nad jezdnią różdżki w dłoniach radiestetki oszalały. Kręciły się, wyginały, tańczyły. - To nawet nie jest ciek wodny, ale wręcz ogromne podziemne jezioro! - specjalistka jest poruszona wynikami swych badań.

Zobacz: Tragiczny wypapdek na drodze pod Jeżewem

- Wyczuwam negatywne wibracje i wyraźnie źle się tu czuję - dodaje. Tłumaczy, że w takich miejscach u ludzi znacznie obniża się koncentracja, a przejeżdżający tędy kierowcy mogą zapadać w stan podobny do tego, w jakim znajdujemy się tuż przed zaśnięciem. - To takie zawieszenie między jawą a snem - mówi Teresa Toczydłowska.

Czy jest metoda na uspokojenie zabójczej drogi? - Już w starożytnym Rzymie neutralizowano negatywne oddziaływanie cieków wodnych za pomocą odpowiednio dobranych i właściwie ustawionych minerałów. To był np. węgiel. Pomaga też wapno i glina. Przydałby się taki podkład pod jezdnią - proponuje radiestetka.

Jej uwagi przekazaliśmy Marcinowi Hadajowi (33 l.), rzecznikowi prasowemu Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. - Przyczyn wypadków dopatrywałbym się raczej w zachowaniach kierowców, ale każdy pomysł, który przysłuży się bezpieczeństwu na drogach, wart jest rozważenia - mówi rzecznik. A więc, radiesteci, na drogi!

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki