Jak w starej dobrej komedii...

2009-03-31 14:46

Filmowa fikcja zaskakująco często przeplata się z prawdziwym życiem. Dowodem może być krewka 70-letnia emerytka z Nowosybirska, która pobiła milicjanta i komornika. A wszystko zaczęło się od wojny o miedzę!

Całą sprawę można z powodzeniem porównać do niezapomnianych filmowych Pawlaków i Karguli. Dlaczego? Ponieważ afera wybuchła przez nie więcej niż 15 centymetrów ziemi. Staruszka wybudowała na swojej działce nowy kurnik. Pech chciał, że szopa dotykała bruzdy rozdzielającej posesje, a to nie spodobało się sąsiadce, która po sprawiedliwość udała się do sądu. Ten nakazał emerytce zlikwidowanie szopy, ona jednak wykonać wyroku sądu nie chciała. Dalej sprawa przypomina już bardziej hollywoodzkie produkcje.

Do rozebrania szopy zabrał się komornik, w asyście dzielnicowego. A kobieta... ruszyła do ataku. Najpierw znokautowała komornika żelaznym prętem, a potem łopatą przegoniła milicjanta.

W sądzie krewka emerytka tłumaczyła, że broniła kur, które znajdowały się w szopie. Sąd - uwzględniając, że starsza pani nie była wcześniej karana - potraktował ją łagodnie, skazując jedynie na grzywnę w wysokości 3 tysięcy rubli, czyli 300 złotych. A kurnik? Jak stał, tak stoi. Do tej pory nie znalazł się chętny żeby wykonać wyrok. Pojawił się za to płot...

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki