Barbara Nowacka

i

Autor: Marcin Smulczyński Barbara Nowacka

Barbara Nowacka: ofiarom należy się pamięć

2016-04-09 4:00

Uważamy, że należy upamiętnić naszych najbliższych i katastrofę smoleńską, która zmieniła Polskę, będąc jednym z najważniejszych wydarzeń w jej nowożytnej historii - powiedziała w rozmowie z "Super Expressem" Barbara Nowacka.

"Super Express": - Mija sześć lat od katastrofy smoleńskiej, w której straciła pani mamę. Czy rany już się zabliźniły?

Barbara Nowacka: - Każdy, kto stracił rodzica, doskonale wie, że to nie jest coś, nad czym łatwo przechodzi się do porządku dziennego. I bez względu na to, jak jesteśmy dorośli, smutek po najbliższym zawsze zostaje.

- W przestrzeni publicznej stale podgrzewane są emocje wokół Smoleńska. Chciałaby pani, żeby zostały wyciszone?

- To jest inny temat. My potrafimy wyciszyć swoje prywatne emocje. Natomiast źle zapatruję się na ciągłe wykorzystywanie katastrofy smoleńskiej do celów politycznych, do realizacji partykularnych interesów konkretnych partii i ludzi.

- Część środowisk nie akceptuje raportu rosyjskiego MAK i uważa, że sprawa wyjaśnienia przyczyn tragedii nie jest zamknięta. Jak się pani do tego odnosi? Sądzi pani, że wiemy, co się stało pod Smoleńskiem, czy niekoniecznie?

- Według wszelkich informacji, jakimi dziś dysponujemy, widać wyraźnie, że seria błędów i złych zbiegów okoliczności doprowadziła nas do katastrofy. Nie słyszałam niczego, co przekonałoby mnie, że było inaczej.

- Co pani sądzi o celebrowaniu miesięcznic smoleńskich? To dobry krok w kierunku upamiętnienia ofiar?

- Każdy czci swoich bliskich tak jak chce i uważa za słuszne. Powstaje tylko pytanie, kto i do czego tego później używa. Czy jest to kultywowanie pamięci o samych ofiarach? Bo jeśli jest to próba zbijania kapitału politycznego, to oczywiście nie uważam tego za właściwe.

- Jaki sposób upamiętnienia ofiar byłby najlepszy?

- O tym mówiliśmy wielokrotnie i w tej kwestii większość rodzin jest zgodna. Uważamy, że należy upamiętnić naszych najbliższych i katastrofę smoleńską, która zmieniła Polskę, będąc jednym z najważniejszych wydarzeń w jej nowożytnej historii. Ta tragedia wpływa na nas i polską politykę zarówno dziś, jak i będzie wpływać przez zbliżające się lata. Katastrofa smoleńska była stratą wielu wybitnych postaci polskiego życia publicznego. Należy im się pamięć przyszłych pokoleń. Musi to być miejsce symboliczne, ale również widoczne. Jako rodziny mamy groby naszych bliskich, na które chodzimy wspominać każdą ofiarę z osobna. Natomiast pamięć zbiorowa w naszej kulturze utrwalana jest przez pomniki. Dlatego uważam, że godny, powstający w spokojnej atmosferze pomnik, czczący pamięć wszystkich osób, które zginęły w katastrofie smoleńskiej, jest najwłaściwszym sposobem.

- Chciałaby pani, aby stanął on na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie, gdzie ludzie spontanicznie gromadzili się 10 kwietnia 2010 roku?

- Sześć lat temu mieliśmy do czynienia z bardzo dobrymi emocjami, poczuciem wspólnoty i nie widzę powodu, by na siłę szukać innego miejsca. To Krakowskie Przedmieście najbardziej kojarzy się z tamtymi wydarzeniami. Oczywiście problemem jest to, w jaki sposób ten pomnik powstanie i czy uda się zachować godność, spokój, porozumienie społeczne, czy też będzie to kolejna próba przeforsowania na siłę swojej opcji.

- Mówiła pani, że katastrofa smoleńska jest jednym z najważniejszych wydarzeń w nowożytnej historii Polski. Mogłaby pani rozwinąć myśl?

- Po pierwsze, zginął w niej prezydent kraju wraz z wieloma postaciami polskiego życia publicznego. Już sam ten fakt, gwałtowna śmierć ważnych osób, zmienia historię. Po drugie, konflikty, które narosły wokół katastrofy smoleńskiej, wpływają na bieżącą politykę. Jeśli spojrzymy na to, co istotnego wydarzyło się w Polsce w czasie ostatnich 25 lat, to katastrofa smoleńska jest jedną z pierwszych rzeczy, jakie przychodzą do głowy. Ta tragedia zmieniła społeczeństwo i polską scenę polityczną.

- Część komentatorów twierdzi, że nie tyle zmieniła ona społeczeństwo, co je podzieliła. Wg sondażu przeprowadzonego na zlecenie "Super Expressu", dla 30 proc. respondentów 10 kwietnia 2010 roku to ważna data, ale dla aż 47 proc. już niekoniecznie.

- Pamiętam, jak wyglądała zarówno Polska, jak i Warszawa przed sześcioma laty. Jestem przekonana, że wówczas katastrofa smoleńska była mocnym i bardzo ważnym wydarzeniem dla wielu osób. Dziś z wielu powodów, w dużej mierze przez próby zawłaszczenia katastrofy przez jedną opcję polityczną, część Polaków odcina się od wszystkiego, co z nią związane. Nie chcą pamiętać również o tych osobach, które były dla nich ważne. Spowodowane jest to właśnie sporem, jaki wytworzył się wokół wydarzeń z 10 kwietnia. Nie uważam, że katastrofa podzieliła społeczeństwo. Moim zdaniem na samym początku właśnie je połączyła. Natomiast później interesy polityczne i partyjne spowodowały podział i pęknięcie.

- Mówiąc o interesach partyjnych ma pani na myśli zawłaszczenie katastrofy przez PiS czy może również działania PO w tamtym czasie?

- I jedno, i drugie. Te partie zachowywały się tak samo bezwzględnie w walce między sobą.

ZOBACZ: Wnuk Anny Walentynowicz: Nie szukam zemsty za Smoleńsk