Michał Boni

i

Autor: AKPA Michał Boni

Boni: Nie będziemy atakować rządu

2016-01-19 3:00

Michał Boni, europoseł PO o spotkaniu Duda-Tusk i o debacie o Polsce w PE:

"Super Express": - Po wczorajszym spotkaniu z prezydentem Dudą Donald Tusk mówił o chłodzeniu rozgrzanych głów w debacie o sytuacji w Polsce. Jako europarlamentarzysta PO bierze pan sobie do serca te słowa przed dzisiejszą debatą w PE dotyczącą naszego kraju?

Michał Boni: - To źle postawione pytanie. Rozgrzane głowy są po wszystkich stronach. Także wśród kolegów z PiS. Jeśli mówią, że debata o Polsce jest spowodowana tym, że chcą nam szkodzić różne kraje tylko dlatego, że PiS narusza ich interesy, to brzmi to jak teoria spiskowa. Przecież Portugalczycy w PE nie domagają się debaty o Polsce, bo Biedronka miałaby być opodatkowana..

- Dla PiS to nie teoria spiskowa, ale fakt.

- To fałszowanie rzeczywistości. Powodem tej debaty jest zaniepokojenie naszych kolegów z innych krajów sytuacją w Polsce. Trzeba spokojnie wszystkie wątpliwości wyjaśnić. Ale to nie my, europosłowie opozycji, mamy je wyjaśniać, ale polski rząd. To pani premier powinna wytłumaczyć, czemu zmieniono reguły funkcjonowania państwa. Kluczową sprawą jest tu Trybunał Konstytucyjny. Jesteśmy przecież członkami wspólnoty, w której wartości związane z państwem prawa są szczególnie istotne. Jeśli rządzący dokonują zmian, które sugerują, że reguły państwa prawa się narusza, to trzeba podjąć dyskusję, a nie szukać winnego. Mandat z wyborów jest do zmieniania różnych polityk, ale nie fundamentów naszego państwa.

- Rządzący z PiS oskarżają choćby Donalda Tuska, ale też europarlamentarzystów z PO, że podjudzają polityków z innych krajów, żeby atakowali Polskę i rząd...

- Przecież to nieprawda. Nikt tu nikogo nie podjudza. To inicjatywa europosłów z różnych krajów i z różnych komisji. I mają do tego prawo. Wprowadzanie tezy, jakoby ktoś kogoś podjudzał do czegoś, rozśmiesza tak naprawdę wszystkich w Brukseli. Nikt już w Europie nie myśli w kategoriach teorii spiskowych. Nikt na serio nie bierze słów jednego z polityków PiS, że to wszystko przez to, że rządy tej partii naruszają interesy innych państw. Przecież to absurd. Kiedy poseł Ziobro wnosił o debaty na temat Polski - nikt nie traktował tego poważnie i debat nie było. Bo nie było faktów - jak teraz, budzących niepokój.

- Jakie będzie stanowisko europarlamentarzystów PO w dzisiejszej debacie? Będziecie bronić Polski przed oskarżeniami o brak demokracji? Wstrzymacie się od głosu?

- To nie jest debata przeciwko Polsce. To debata, która podaje w wątpliwość różne działania obecnie rządzących w naszym kraju. My ze spokojem, bez atakowania rządu, będziemy przysłuchiwali się tej debacie. Mamy też nadzieję, że dzięki niej rządzący w Polsce w końcu wyciągną wnioski ze swoich działań i zrozumieją, że szkodzą one wizerunkowi naszego kraju. I łamiąc zasady kanonu praw w Europie - szkodzą obywatelom w Polsce.

- Jak pan rozmawia z kolegami z innych krajów, to jakie nastroje wśród nich panują? Czego można się spodziewać ze strony PE?

- Żadnych działań PE się nie spodziewamy. Nie ma propozycji rezolucji w sprawie Polski - to dobrze. Będzie jedynie wymiana zdań i uwag. Zobaczymy, jak to będzie wyglądało dalej. Zobaczymy, jakie będą kolejne kroki naszego rządu w odpowiedzi na dzisiejszą debatę. Na pewno będzie wiele różnych opinii ze strony europarlamentarzystów. Na pewno nie będzie jednomyślności. Zapewne pojawią się głosy w obronie rządu PiS ze strony kolegów z frakcji konserwatystów. To wolna debata.

- Wspomniał pan, że żadna rezolucja nie jest planowana. Myśli pan, że mimo wszystko taki pomysł się nie pojawi?

- Myślę, że wszyscy będą czekali po tej debacie i decyzjach KE na to, jak rząd polski wywiąże się z wyjaśniania pojawiających się wątpliwości. Czy je rozwieje, czy nie.

- Rafał Trzaskowski mówił, że PO będzie sprzeciwiać się porównaniom Polski z Rosją Putina. Będziecie?

- Takie porównania są równie absurdalne, jak twierdzenia rządu PiS, że jego działania naruszyły interesy innych państw i stąd tak źle się o Polsce teraz mówi w Europie. Złe emocje są po obu stronach. W każdym razie na miejscu rządzących najpierw uderzyłbym się we własne piersi.

Zobacz także: Petru: Kaczyński nie jest żadnym zbrodniarzem