Janusz Korwin-Mikke

i

Autor: Piotr Grzybowski

Janusz Korwin-Mikke: Nie o pracę chodzi

2017-06-20 4:00

Przed tygodniem zamieściłem fikcyjny list przewodniczącego Związku Polskich Listonoszów Fryderyka Bastiata - domagający się likwidacji e-maili, czyli poczty elektronicznej - która odebrała pracę 200 000 listonoszów... - Janusz Korwin-Mikke dla "Super Expressu"

Przed tygodniem zamieściłem fikcyjny list przewodniczącego Związku Polskich Listonoszów Fryderyka Bastiata - domagający się likwidacji e-maili, czyli poczty elektronicznej - która odebrała pracę 200 000 listonoszów. Dalej ów Bastiat wylicza inne korzyści z zakazu korzystania z e-maili. Nazwisko "Bastiat" nie było przypadkowe. Śp. Fryderyk Bastiat to był taki francuski Korwin-Mikke - sprzed prawie 200 lat. Znakomity publicysta wykazujący nonsensy socjalizmu - ale najsłynniejszym jego pamfletem była rzekoma petycja do króla, proponująca uratowanie gospodarki francuskiej poprzez nakaz szczelnego zasłaniania okien w dzień. Produkcja takich zasłon dałaby masę pracy tkaczom, przędzalnikom oraz farbiarzom. I hurtownikom tkanin, i ekspedientkom. Francuzi zaczęliby masowo używać świec, co dałoby pracę chemikom, producentom parafiny, wosku i stearyny - a także producentom lichtarzy oraz knotów. Bezrobocie zwalczone - Francja kwitnie! Propozycja likwidacji e-maili jest dokładną kopią tego pamfletu. Jest kompletnie nonsensowna, ale... wszystkie argumenty za zakazem korzystania ze światła słonecznego czy z e-maili wyglądają dokładnie tak samo, jak uzasadnienia rozmaitych propozycji rządu czy opozycji. Wszędzie mówi się, że dzięki czemuś tam powstanie masa miejsc pracy. Nie tylko w Polsce: niedawno JE Donald Trump postanowił położyć kres osławionej Walce z Globalnym Ociepleniem. Miał, oczywiście, całkowitą rację. Jednak jako uzasadnienie podał - co? Że dzięki temu powstaną trzy miliony miejsc pracy!

Tymczasem jest to nonsens! Celem gospodarki nie jest "tworzenie miejsc pracy"! Dobra gospodarka polega na likwidowaniu miejsc pracy. Jeśli zobaczę, że sześciu łopaciarzy zasuwa cały Boży dzień - i wymyślę nowy kształt łopaty, dzięki któremu tę samą pracę będzie mogło wykonać pięciu ludzi - to jestem bohaterem! Jeśli wymyślę w biurze, że jeden facet z komputerem i skanerem będzie mógł zastąpić siedem zapracowanych panienek - to hurra! Niemcy do tej pory nie zapłaciły Polsce za zburzenie Warszawy. Podejrzewam jednak, że gdy ktoś zaczyna się u Niemców domagać pieniędzy, ci odpowiadają: "Ale to przecież było dla was dobrodziejstwo! Ile powstało miejsc pracy dla urbanistów i architektów, ile miejsc pracy przy odgruzowywaniu, a potem przy murowaniu, tynkowaniu, kryciu dachami... Dzięki nam PRL kwitła, nie było bezrobocia...".

Tak więc, jeśli gdzieś czytacie, że trzeba coś zrobić, bo dzięki temu powstanie X miejsc pracy, to wiedzcie, że proponuje to ekonomiczny idiota!

ZOBACZ: Drogi protest taksówkarzy. Warszawa zapłaciła za niego ponad pół miliona złotych!