Paweł Lisicki

i

Autor: Damian Klamka Paweł Lisicki Redaktor naczelny „Do Rzeczy”

Paweł Lisicki: Rozmowa wskazuje, że mogło dojść do korupcji

2015-07-07 4:00

Redaktor naczelny "Do Rzeczy" komentuje kolejną odsłonę afery.

"Super Express": - "Do Rzeczy" publikuje kolejne taśmy. Tym razem z Ryszardem Kaliszem i Aleksandrem Kwaśniewskim. Zapytam w imieniu tych, którym podsłuchy się nie podobają: po co robicie to, co robicie? Czemu psujecie państwo?

Paweł Lisicki: - Przede wszystkim ta rozmowa zawiera bardzo poważne poszlaki, wskazujące na to, że w Polsce doszło do dużej korupcji na szczytach władzy. Trudno o ważniejszy interes publiczny.

- Mówi pan o rzekomej wiedzy, którą posiada Kalisz na temat ministra Siemoniaka.

- Tak, to fragment rozmowy, który jest bardzo jednoznaczny. Pada nawet stwierdzenie, że chodzi o kogoś wyżej od samego Siemoniaka.

- Kalisz mówi, że ma jakieś poszlaki...

- Mówi o spotkaniu z szefem SKW. Powołuje się na to, że ma wiedzę bezpośrednio od niego. Mówi, że do spotkania doszło na Ukrainie. Sposób informowania o tym brzmi wiarygodnie. Zauważmy, jaka jest reakcja Aleksandra Kwaśniewskiego na to wszystko. To nie jest reakcja w stylu: "co ty, stary, opowiadasz". Jest wręcz przeciwnie. Kwaśniewski ostrzega Kalisza, że teraz musi na siebie uważać, musi zadbać o swoje bezpieczeństwo. Były prezydent traktuje to więc jako informację bardzo poważną.

- Ta rozmowa nie robi wrażenia, że Kalisz to zwykły mitoman, który chwali się, kogo to on nie zna, czego to on nie wie?

- Mamy do czynienia z człowiekiem, który był szefem ważnej sejmowej komisji śledczej. Był szefem MSW w rządzie Marka Belki. Przez 10 lat był jedną z najważniejszych osób w kancelarii Aleksandra Kwaśniewskiego. Nie mówimy o człowieku, który wziął się nie wiadomo skąd i próbuje się pochwalić swoimi koneksjami. Kalisz tkwił w samym sercu polskiego systemu politycznego i przez wiele lat odgrywał w nim bardzo ważną rolę. Co więcej, nikt z rozmówców nie traktuje doniesień Kalisza z przymrużeniem oka. Zresztą jakiś blagier rzuciłby od razu całą masę nazwisk tych, którzy mieli wziąć pieniądze. On sam jest bardzo ostrożny w podawaniu informacji. Oprócz Siemoniaka nie ma nazwisk i szczegółów dotyczących nieprawidłowości, o których mówi.

- Pana zdaniem, Ryszard Kalisz może mieć teraz problemy? Chwali się wiedzą na temat korupcji, ale raczej nie poszedł z tym do prokuratury, więc istnieje podejrzenie, że zataił informacje na temat działalności przestępczej.

- Nie wiemy jednej rzeczy - jaki charakter miała wiedza, którą miał posiadać Ryszard Kalisz. Czy to była wiedza poufna, której nie mógł użyć. Kluczowe jest teraz sprawdzenie, co przekazał Kaliszowi gen. Nosek. Oczywiście sam mówi, że nic mu nie przekazał, ale trzeba to zweryfikować.

- Co jeszcze zaintrygowało w podsłuchanej rozmowie Kwaśniewskiego z Kaliszem?

- Uderzyło mnie to, jak Aleksander Kwaśniewski ocenia trzy ważne instytucje państwa polskiego - prokuraturę, służby i media publiczne.

- Media nikogo nie dziwią.

- Owszem, ale już to, że uważa, iż służby i prokuratura są zdemoralizowane, jest bardzo ważne. Kwaśniewski to jednak człowiek, który przez 10 lat był prezydentem i miał nieograniczony wgląd w sposób funkcjonowania państwa. A mówi o tym państwie, jakby było ono w całości w rękach różnych tajemnych grup, które za kulisami prowadzą dziwne spiski. Jak się mają te nieoficjalne wypowiedzi do tego, co oficjalnie mówi o III RP? A mówi o niej, że to państwo prawa, że jest przejrzyste, że nikt nie może być tu skrzywdzony, że wszystko działa zgodnie z regułami. Przecież to są dwie różne opowieści o tym samym państwie. Musi niepokoić, że człowiek z taką wiedzą tak postrzega faktyczne mechanizmu polskiej polityki.

- "Do Rzeczy" przejęło pałeczkę od "Wprost" w publikowaniu taśm z podsłuchów. Co jeszcze macie i kiedy to opublikujecie?

- Jako redaktora naczelnego interesują mnie tylko takie informacje, które w istotny sposób służą interesowi publicznemu. Jeśli wejdziemy w posiadanie taśm, na których ważne osoby życia publicznego mówią o stanie państwa czy ewentualnych działaniach przestępczych, to będziemy je publikować. Nie będziemy upubliczniać taśm tylko dlatego, że są na nich nagrane jakieś znane osoby. Jeśli nie ma tam naruszenia prawa lub podejrzenia o jego naruszeniu, to my w to nie wchodzimy.

"Super Express": - Czy prokuratura może postawić zarzuty Ryszardowi Kaliszowi dotyczące zatajenia informacji o możliwości popełnienia przestępstwa, którymi chwalił w podsłuchanej rozmowie opublikowanej przez tygodnik "Do Rzeczy"?

Prokurator Renata Mazur: - Prokuratura Warszawa Praga zajmuje się faktem nielegalnych podsłuchów. Może co najwyżej analizować treść podsłuchanych rozmów i uznając, że zachodzi w nich podejrzenie zaistnienia przestępstwa, może wyłączyć ten wątek do odrębnego postępowania do właściwej jednostki. W zakresie wielu rozmów, także tej, prokurator będzie analizował nie w zakresie stenogramów opublikowanych w prasie, ale stenogramów, które na podstawie nagrania zostaną opracowane przez prokuraturę. Jeśli uzna, że te treści wskazują na podejrzenie zaistnienia przestępstwa, to, jak już mówiłam, wyłączy je do odrębnego postępowania.

Zobacz: Tadeusz Płużański: Stara, zacięta płyta