Piotr Wawrzyk

i

Autor: Anna Abako Dr Piotr Wawrzyk

Prof. Wawrzyk: Sprawa utknie w komisji

2016-09-23 7:00

Profesor Piotr Wawrzyk, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego w rozmowie z SE o tym, czy dojdzie do zmiany ustawy antyaborcyjnej:

"Super Express": - Sejm znów staje się miejscem sporu aborcyjnego. Trafiły do niego dwa skrajnie różne projekty - jeden całkowicie zakazujący przerywania ciąży, drugi liberalizujący dotychczasowe przepisy. Jak bardzo sprawa aborcji jest niewygodna dla rządzącej partii?

Prof. Piotr Wawrzyk: - Nie jest to oczywiście komfortowa sytuacja dla PiS. W interesie tej partii jest to, by nie przyjąć żadnych rozwiązań.

- Dlaczego?

- Cokolwiek bowiem PiS zrobiłby w sprawie aborcji, ktoś będzie niezadowolony. Pamiętajmy, że elektorat PiS składa się z dwóch części. Jedna to ta twarda grupa zwolenników, która zawsze na PiS będzie głosować bez względu na to, co zrobi w sprawie aborcji. Druga, ta miękka, głosuje na tę partię trochę warunkowo i gdyby rządzący zaostrzyli prawo aborcyjne, mogłaby się od nich odsunąć.

- Jak rozumiem kalkulacje PiS opierają się na tym miękkim elektoracie?

- Tak, ponieważ ten elektorat dał PiS zwycięstwo i nie może on sobie pozwolić na jego stratę. Ona może bowiem oznaczać de facto utratę władzy.

- Więc jak PiS może to rozegrać?

- Najprostszym rozwiązaniem będzie przekazanie projektu zaostrzającego aborcję do komisji, gdzie po prostu utknie. Nawet do końca kadencji.

- Ostatnio, kiedy ta sprawa była przedmiotem debaty publicznej, czołowi politycy PiS wyrażali zdanie, że tak radykalny zakaz, włącznie z przerywaniem ciąży z gwałtu, to za dużo. Są skłonni zgodzić się raczej na zakaz czegoś, co nazywają "aborcją eugeniczną". Może to będzie to salomonowe wyjście?

- To jednak byłoby postrzegane jako zaostrzenie prawa aborcyjnego, a w konsekwencji ten 1 czy 2 proc. wyborców może odejść od PiS. Pamiętajmy, że obecne poparcie dla PiS nie jest na tyle wysokie, żeby na takie straty mógł sobie pozwolić. Gdyby rządzący mieli rezerwę w postaci kilkunastu procent, mogliby sobie choćby na takie rozwiązanie pozwolić. Dlatego najłatwiej i najbezpieczniej dla PiS będzie pozwolenie, by ta sprawa utknęła w komisji.

- Partia Jarosława Kaczyńskiego może się obawiać, że środowiska prawicowe, które złożyły projekt zaostrzający prawo aborcyjne, wściekną się za umieszczenie go w zamrażarce? Nie należy się spodziewać protestów? Manifestacji pod Sejmem?

- Pamiętajmy, że to są środowiska, które bezwarunkowo głosują na PiS i wątpię, żeby zdecydowali się na coś, co mogłoby rządowi zagrozić. Przecież nie mają alternatywy na scenie politycznej, a każdy taki protest będzie postrzegany jako erozja poparcia. Raczej nie zdecydują się, by z tej jednej kwestii robić zbyt duży problem.

Zobacz także: Wiktor Świetlik: Jak hodować złodziei