Łukasz Warzecha SE.pl

i

Autor: Fotomontaż SE

Warzecha: PiS zaprasza Tuska

2017-04-21 7:00

Bardzo śmieszny był przyjazd Donalda Tuska na warszawski dworzec. Komedia po prostu. I ten przemarsz do prokuratury, i śpiewy pod nią jego zwolenników - wszystko to bardzo było zabawne, groteskowe i w sumie niewarte uwagi. Tusk już jest pogrzebany, pognębiony, teraz będzie się musiał w kółko przed prokuratorem tłumaczyć, aż w końcu stanie przed sądem, a następnie trafi do mamra.

Tak środowe wydarzenia widzi wielu zwolenników, a może i polityków PiS, mających nieodmienną skłonność do wypierania niewygodnych dla nich faktów, ocen i wniosków. Bo, owszem, było zabawnie. Owszem, towarzystwo, które Tuska witało i oprowadzało po Warszawie, istotnie było raczej komiczne. Ale to nie zmienia faktu, że swoją wizytę w prokuraturze Tusk wykorzystał po mistrzowsku. Zorganizował wokół niej teatr, z wjazdem na dworzec włącznie, dając wrogim rządowi mediom całe godziny materiału. I nikt nie powinien mieć wątpliwości: sprytny gracz, jakim jest Tusk, ma już rozpisany scenariusz. Skoro jego przeciwnicy sami zaprosili go na scenę, prowadząc przeciwko niemu absurdalną wojenkę w marcu w Brukseli - ba, jeszcze tę scenę specjalnie udekorowali i oświetlili - to Tusk musiałby nie być sobą, żeby tego nie wykorzystać.

Z całą pewnością są w PiS ludzie, którzy to dostrzegają: to partia rządząca wyciągnęła byłego premiera z niemalże niebytu. Teraz Tusk dostaje okazję, żeby zająć miejsce naczelnego męczennika reżimu oraz stać się twarzą polskiej opozycji. Są też jednak w partii rządzącej ludzie, którzy nie wierzą w pragmatyczne rozwiązania. Ba, uznają je za coś w rodzaju zdrady. Nie są w stanie uznać, że po prostu bardziej opłacało się zostawić Tuska samemu sobie, żeby powoli skisł w eurokomforcie swojej mało znaczącej posady. Oraz że nadal bardziej opłaca się odpuścić, niż brnąć w batalię, która pozwoli się przeciwnikowi umocnić.

Czy Tuskowi będzie się chciało iść za ciosem i czy wróci do polskiej polityki, skoro PiS tak serdecznie go tutaj zaprasza? Pewności nie ma. Ale jedno jest jasne: lekceważenie przeciwnika takiego jak były przewodniczący PO nie jest mądre.

Zobacz także: Jarosław Flis: Darowanie Tuskowi to dla PiS zdrada