Janusz Wojciechowski

i

Autor: Marcin Smulczyński

Wojciechowski: Kwiatkowski był już nagrywany

2015-09-02 4:00

Echa afery z udziałem prezesa Najwyższej Izby Kontroli komentuje europoseł PiS Janusz Wojciechowski.

"Super Express": - "Ten dżentelmen wszystko zawdzięcza tobie, bo mówiąc szczerze w konkursie wypadł najsłabiej" - mówił o jednym z konkursów Najwyższej Izby Kontroli prezes Izby Krzysztof Kwiatkowski....

Janusz Wojciechowski: - Szczerze mówiąc, o tym to jeszcze nie słyszałem. Trudno mi to w ogóle skomentować.

- Chodzi o załatwienie pracy w NIK mężowi byłej szefowej gabinetu Ewy Kopacz. Mamy też ustawianie konkursu w Łodzi, a wcześniej sprawę z Janem Burym. Co się dzieję z Izbą?

- (Westchnienie). No nie wiem. Przykro mi to wszystko komentować. Jeszcze do niedawna Izba była godna zaufania. Dało jej się uniknąć degradacji, jaka dopadła inne instytucje państwowe. Izba była do tej pory ostatnią instytucją prezentującą autorytet państwa. Teraz na jej działalności, za sprawą prezesa Krzysztofa Kwiatkowskiego, rysuje się rysa. Niezależnie jak się skończą toczące się wobec niego postępowania karne, zaufanie odbudować będzie mu bardzo trudno. Nie chcę tu formułować ocen zbyt ostrych, choć takie zapewne paść powinny, bo wypowiadam się nie jako polityk, a jako były prezes Izby. Chciałbym, żeby NIK cieszył się zaufaniem. Niestety, jest z tym coraz gorzej.

- Do tej pory opozycja nie była krytyczna wobec prezesa NIK...

- Nie była, bo Izba pod przewodnictwem Kwiatkowskiego w kwestii kontroli działała bezstronnie i dobrze. Sam wystąpiłem do NIK o kontrolę w sprawie sprzedaży ziemi cudzoziemcom. NIK kontrolę przeprowadziła, a działanie kontrolerów było prawidłowe. Do wyników przeprowadzanych przez Izbę kontroli nie można mieć zastrzeżeń. Stąd pozytywna ocena Krzysztofa Kwiatkowskiego także wśród polityków opozycji. Niestety - ujawnione informacje rzucają na jego prezesurę zupełnie nowe światło. Nie chciałbym, żeby sprawa prezesa spowodowała upadek zaufania do Izby.

- Prezes Kwiatkowski powinien odejść czy może powinno się wprowadzić zmiany bardziej systemowe, odpolityczniające NIK?

- Nie chodzi o odpolitycznienie, bo przecież od lat prezesi NIK, śp. Lech Kaczyński, ja, moi następcy, byli wybierani przez Sejm, a więc z jakiegoś klucza politycznego. I każdy prezes był w stanie wznieść się ponad partyjne sympatie, a Izba działała skutecznie. Również za prezesa Kwiatkowskiego. Podkreślam - chodzi o sam przebieg kontroli. Po skandalu z konkursami prezes we własnym sumieniu powinien rozważyć, co powinien zrobić.

- Konkretnie: powinien odejść czy nie?

- Prezes powinien być jak żona Cezara - poza podejrzeniem. Co zrobi, zależy od jego sumienia. Jednak z pewnością na czele Izby powinna stać osoba bez skazy. Bo jeśli prezes łamie ustawę, trudno, by kierował instytucją kontrolującą przestrzeganie prawa przez innych. Powtarzam - jako były prezes Najwyższej Izby Kontroli nie chciałbym tutaj rzucać ostrych opinii. Szczególnie, że pod względem merytorycznym oceniałem prezesa dobrze. Odzyskanie zaufania będzie na pewno bardzo trudne. Szczególnie, że nie były to pierwsze nagrania z prezesem Kwiatkowskim. W czasie, gdy był ministrem sprawiedliwości, rozmawiał o usunięciu przepisu, który mógł zaszkodzić jednemu z najbogatszych Polaków.

- To pobawię się teraz w adwokata diabła. Nie kwestionując skandalu z udziałem Kwiatkowskiego, oddać mu trzeba pewną niezależność wobec PO. Może Platforma sama sprowokowała ujawnienie afery po to, by jeszcze przed wyborami wstawić "swojego" wiernego żołnierza?

- Wydaje mi się, że to konstytucyjnie niemożliwe, by dokonać zmiany prezesa. To są dość skomplikowane, długo trwające procedury. Więc mam nadzieję, że nie ma zagrożenia, by dokonać wyboru jeszcze gorszego, niż jest teraz. A Krzysztof Kwiatkowski? Miał ogromną szansę. Miał zaufanie nawet opozycji. Zmarnował to. Martwię się, bo choć od czternastu lat nie jestem prezesem, zawsze się interesowałem tym, co Izba robi. NIK nie ma wielkiej władzy. Jej siłą był autorytet i bezstronność, gwarantowane przez prezesa.

Zobacz także: Afera w NIK. Krzysztof Kwiatkowski dyktował pytania konkursowe [NOWE FAKTY]