"Szczęście trzeba umieć sobie zorganizować. Poker jest sztuką oszustwa, przyjacielu. Graliśmy uczciwie. Ty oszukiwałeś, ja oszukiwałem, wygrał lepszy". I jeszcze jeden cytat, tym razem nie z filmu, a z Bismarcka: "Ludzie nie powinni wiedzieć, jak się robi kiełbasę i politykę". Problem w tym, że w XXI wieku na żywo widzimy, jak się ją robi. Widzieliśmy więc, jak przed końcem kadencji byłego już Sejmu, Sejmu zdominowanego przez Platformę Obywatelską, niezgodnie z prawem wybrano do Trybunału Konstytucyjnego dwóch sędziów, którym wówczas nie skończyły się jeszcze kadencje, a więc wybrać powinien ich już nowy Sejm.
W tym momencie Wielki Szu powiedziałby: "Ty oszukiwałeś". Następnie widzieliśmy, jak Prawo i Sprawiedliwość unieważniło tamten wybór, ale unieważniło również wybór trzech innych sędziów, i ustanowiło większością posłów wybór pięciu zupełnie innych, swoich sędziów. Wielki Szu mógłby właśnie tu wychylić się zza kotary i dokończyć: "Ja oszukiwałem, wygrał lepszy". Oczywiście wszyscy politycy po tych słowach mogą się pogniewać, ale właściwie po co mieliby to robić? Platforma opłakuje stopniową utratę wpływów w życiu publicznym i sprytnie próbuje budować pozycję na następne wybory narracją "PiS to wstrętne antydemokratyczne potwory".
Tymczasem PiS wykorzystuje bezwzględnie konsekwencje wygranych wyborów i sejmową matematykę, wiedząc, że jeśli chce rządzić sprawnie, musi zapewnić sobie narzędzia. Osobiście nie widzę tu żadnego zagrożenia demokracji, bo przecież Trybunał Konstytucyjny jest ciałem politycznym wybranym przez polityków, i zasiadają w nim także politycy. Otwarta zostaje odpowiedź na pytanie, co PiS dobrego lub złego zrobi dla Polski swoją determinacją. "Super Express" będzie o tym donosił w odcinkach.
Zobacz: Piotr Andrzejewski: Wybór sędziów może być ważny, ale zawieszony