19-letni student zginął na imprezie Bydgoszczy. Rodzina przekazała jego organy szpitalowi

2015-10-20 12:06

Jego serce ocali komuś życie. Podobnie jak nerki. Tak zdecydowali rodzice Pawła Garachowa, 19-letniego studenta stratowanego na uczelnianej imprezie w Bydgoszczy. Chłopak przez dwie doby walczył ze śmiercią w szpitalu. Umarł w sobotę na oczach swoich bliskich...

- Umarł? Nie całkiem - mówi zdruzgotany Ryszard Garachow, dziadek Pawła. - Jakaś jego cząstka przetrwa w innych ludziach, którym ocali życie. A to w jakiś sensie uczyni śmierć mojego wnusia mniej bezsensowną - tłumaczy starszy pan. Choć jego serce przepełnia bezbrzeżny ból, pan Ryszard nie ma wątpliwości, że rodzice Pawła podjęli jedynie słuszną decyzję. - On był zdrowy, silny, nie pił, nie palił. Typ sportowca. Niech przynajmniej to się na coś przyda - mówi.

Zobacz: Szymon Majewski WYZWAŁ Maślaka na POJEDYNEK na seksowne ciała! Co na to Mister Polski?

To była pierwsza uczelniana impreza świeżo upieczonego 19-letniego studenta Uniwersytetu Technologiczno-Przyrodniczego w Bydgoszczy. Paweł kochał matematykę, chciał wznosić domy, więc zdał na budownictwo. W bydgoskim akademiku miał mieszkać tylko przez miesiąc. Potem miał dojeżdżać na uczelnię z rodzinnego Torunia. Tego dnia poszedł na studencką dyskotekę. 1200 osób bawiło się w dwóch salach połączonych wąskim korytarzem. Właśnie tam doszło do tragedii, gdy spanikowany tłum ruszył do wyjścia.

Stratowany Paweł trafił do szpitala. Miał zmiażdżoną klatkę piersiową, połamane żebra, obrzęk mózgu. Nie przeżył. Tak jak jego starsza koleżanka z wydziału Paulina Tomasik (+24 l.). Stan pozostałych 15 rannych już nie budzi obaw o ich życie.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki