Ten proces ciągnie się jak guma do żucia. Bo chociaż od niewyobrażalnej tragedii, do której doszło w budynku socjalnym w Kamieniu Pomorskim, minęło prawie 6 lat, to winowajców nie spotkała dotąd kara. Oskarżeni to dwoje pracowników Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej. Krzysztof G. był jego szefem, a Barbara K. sprawowała funkcję starszego inspektora do spraw administracyjno-budowlanych. I to oni, zdaniem oskarżenia, przez zaniechanie obowiązków służbowych, doprowadzili do tragedii.
Przypomnijmy: w nocy z 12 na 13 kwietnia 2009 roku w wyniku zwarcia instalacji elektrycznej wybuchł pożar w budynku socjalnym, w którym mieszkało 77 osób. Ogień błyskawicznie ogarnął wykonaną z materiałów łatwopalnych konstrukcję. Nie wszystkim udało się uciec przed ogniem. 23 osoby spłonęły żywcem, w tym 13 dzieci. Jak to się mogło stać?
Czytaj też: Po pożarze Mostu Łazienkowskiego kierowcy domagają się otwarcia Trasy W-Z!
- Drogi ewakuacyjne zamiast być enklawą bezpieczeństwa, stanowiły pułapkę dla mieszkańców - grzmiał wczoraj prokurator Bartłomiej Przyłucki w trakcie prawie pięciogodzinnej mowy końcowej. Cytował zeznania świadków, którzy potwierdzili, że budynek nie przeszedł wymaganych przepisami przeglądów technicznych. Ba, jego zarządca, czyli miejscowy Zakład Gospodarki Mieszkaniowej, nie miał nawet książki obiektu! A to właśnie te uchybienia doprowadziły do tragedii. Dlatego oskarżyciel zażądał dla Krzysztofa G. 4 lat i 6 miesięcy więzienia, zakazu wykonywania zawodu zarządcy nieruchomościami oraz 6-letniego zakazu zajmowania stanowisk kierowniczych w instytucjach państwowych i samorządowych. A dla Barbary K. - 2 lat i 6 miesięcy więzienia i zakazu zajmowania stanowisk kierowniczych na 4 lata. Ogłoszenie wyroku za tydzień.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail