Oburzenie kobiet wywołało opublikowanie przez RMF.FM nowej, poszerzonej wersji stenogramów rozmów z pokładu prezydenckiego tupolewa, który rozbił się pod Smoleńskiem. Wynika z nich m.in., że do końca lotu w kabinie pilotów obecny był dowódca sił powietrznych gen. Andrzej Błasik (?48 l.). - Jest mi wstyd za polską prokuraturę. Pan Artymowicz, odpowiedzialny za tę nową ekspertyzę, jest człowiekiem nieuczciwym. Mój mąż nie ingerował w pracę pilotów, to insynuacje! Byłam świadkiem jego podróży powietrznych i to jest niemożliwe. Ja nie rozpoznałam głosu mojego męża - tłumaczyła wczoraj żona zmarłego generała. Twierdzi też, że publikacja stenogramów ma na celu zrzucenie odpowiedzialności za katastrofę na jej męża. - Kiedy w końcu skończy się ten cyrk? Kiedy te tezy przestaną funkcjonować? Mój Andrzej całe życie stawał w obronie lotników - mówiła Ewa Błasik. I podkreśla, że jej zdaniem do katastrofy nie doszło wskutek błędów pilotów czy złych warunków atmosferycznych. - Nie mogę okłamywać sama siebie. Czuję, że w Smoleńsku działały osoby trzecie - powiedziała na zakończenie spotkania z dziennikarzami.
Zobacz też: Mama kpt. Arkadiusza Protasiuka: Mój syn jest niewinny, został kozłem ofiarnym!