Cud zmarłego papieża: Zawdzięczam życie Janowi Pawłowi II

2016-04-02 4:00

Był jeszcze dzieckiem, gdy zachorował na raka. Cierpiał, bezradnie patrząc, jak nowotwór wyniszcza jego organizm. Przed śmiercią, która miała być nieunikniona, zapragnął spotkania z papieżem. Udało się. Krótkie błogosławieństwo Ojca Świętego odmieniło los Rafała Rogowskiego (27 l.) ze Szczutkowa na Podkarpaciu. Dziś jest zdrów jak ryba i w rocznicę śmierci Jana Pawła II opowiada o wielkiej mocy papieża Polaka!

Tego dnia, kiedy na szyi wyczuł niewielki guzek, Rafał Rogowski (25 l.) nigdy nie zapomni. Bo to wtedy skończyło się jego beztroskie kilkunastoletnie życie. Zaczęły się wizyty u lekarzy, niezliczone badania i w końcu diagnoza, która brzmiała jak wyrok: rak węzłów chłonnych.

- Dom zamieniłem na kliniki, szpitale, przychodnie. Przeszedłem sześć chemioterapii, które wycieńczyły organizm, a choroba wciąż nie ustępowała. Nawiedzały mnie czarne myśli. Najgorzej było, gdy patrzyłem, jak umierają ludzie obok mnie. W końcu załamałem się, przestałem przyjmować leki. Uważałem, że moja śmierć i tak jest już przesądzona - wspomniana Rafał.

Przełomem była rozmowa z siostrą. Spytała, jakie jest jego największe marzenie. Bez namysłu odparł, że spotkanie z Janem Pawłem II. To pragnienie pomogła zrealizować Fundacja "Mam marzenie" i w czerwcu 2004 roku Rafał pojechał do Watykanu. Tam podczas krótkiej wizyty pobłogosławił go Ojciec Święty. - On też chorował, a mimo to walczył, pracował, nie poddawał się. Tchnął we mnie nową moc - mówi Rafał.

Gdy wrócił z Watykanu, choroba całkowicie ustąpiła. - Nie wiadomo, jak to się stało. Nagle przestałem odczuwać wszystkie dolegliwości. To był cud! - wspomina. Dziś jest szczęśliwym mężem i ojcem. - Często moim chłopakom, Rafałowi i Olkowi, opowiadam, jak papież mnie uzdrowił. Dzięki niemu żyję, mam cudowną żonę Monię i dwóch wspaniałych synów...

Zobacz także: 16-latek groził w sieci, że WYSADZI Sejm

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki