Piotr Sałapa (32 l.) przez Michała P. o mały włos nie stracił życia. Został przez niego skatowany do nieprzytomności i porzucony w przydrożnym rowie. Oprawca najpierw okładał go pięściami, a gdy upadł, skakał mu po głowie. Pan Piotr trafił do szpitala. Miał rozległego krwiaka mózgu, przeszedł skomplikowaną operację. - Lekarze dawali mi 10 proc. szans na przeżycie. Dziś mam przez niego niedowład lewej strony ciała - opowiada.
Później Michał P. napadał jeszcze na inne osoby. W końcu pod koniec ubiegłego roku trafił do aresztu, ale już w czerwcu wyszedł zza krat.
Gdyby siedział dłużej, być może życiem cieszyłby się nadal Piotr Kacprzak (+23 l.), który bójki z Michałem P. na początku lipca nie przeżył. Dostał tylko jeden cios w klatkę piersiową, po którym upadł na ziemię i zmarł.
Mężczyzna nie usłyszał jeszcze żadnych zarzutów, bo sekcja zwłok nie dała odpowiedzi na pytanie o przyczyny zgonu. Matka Piotra Kacprzaka, Halina Ziętara (59 l.), nie ma jednak wątpliwości, że winę za śmierć syna ponosi Michał P.
- Gdyby nie on, to Piotrek by żył, ale prokuratura każe nam czekać na ostateczne wyniki sekcji - opowiada kobieta. - To może jeszcze potrwać kilka tygodni. Syn miał na ubraniu ślady, jakby był gdzieś ciągnięty po ziemi. Chciał przenieść gdzieś ciało Piotrka - przekonuje.
Syn pani Haliny zostawił narzeczoną w szóstym miesiącu ciąży.
- Zróbcie coś z tym człowiekiem, nim zginie ktoś następny - apelują mieszkańcy.
Chcieliśmy dowiedzieć się w prokuraturze w Łodzi, skąd taka pobłażliwość wobec bandyty. Ale tam nic nie wiedzą, bo prokurator zajmujący się Michałem P. jest na urlopie!