W czwartek około godz. 19.30 Bronisław U. wrócił do domu. Najprawdopodobniej był pijany. Ostatnio zdarzało się mu to często, więc rozpętała się awantura. - W jej trakcie 62-latek rzucił się z nożem na żonę. Na pomoc ruszył starszy wnuk. Mężczyzna zadał mu cios nożem. Ranił także żonę - mówi Marek Słomski, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Gliwicach. Z mieszkania zdołał uciec młodszy wnuczek Kuba. Schronił się u sąsiadów, którzy wezwali pogotowie i policję. Jadwiga U. w ciężkim stanie trafiła do szpitala, przeszła tam operację. Niestety, na pomoc Maksymilianowi było zbyt późno. Z kolei Bronisław U. sam wymierzył sobie sprawiedliwość.
To już kolejna tragedia w tej rodzinie. W 2009 r. ojciec chłopców zamordował ich matkę. - Został skazany na 25 lat więzienia. Dlatego sąd podjął decyzję o ustanowieniu małżeństwa U. rodziną zastępczą dla braci. Raporty, jakie otrzymywaliśmy, mówiły o dobrym wykonywaniu obowiązków opiekuńczych przez dziadków. Dopiero ostatni z nich zwracał uwagę na nadużywanie alkoholu przez dziadka i wspominał o interwencji policji w mieszkaniu. Sąd miał się zebrać 24 marca na posiedzeniu, żeby przeanalizować te doniesienia - informuje Tomasz Pawlik, rzecznik Sądu Okręgowego w Gliwicach.
Zobacz: 7-latek chory na RAKA TWARZY przestał chodzić do szkoły, bo dzieci się go boją
Bronisław U. wolał, by mówić na niego Marian. I pod takim imieniem znają go sąsiedzi. Przyznają, że popijał, ale twierdzą też, że był raczej spokojnym człowiekiem. - Dla chłopców dużo robił. Woził ich na treningi piłki nożnej, a Kubę dodatkowo na taniec. Chodził na wywiadówki do szkoły - powiedziała nam jedna z osób znających rodzinę. Co więc sprawiło, że stał się dla wnuków katem? Na to pytanie być może odpowie policyjne śledztwo.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail