dziecko, stopy dziecka, noworodek, niemowlę

i

Autor: ARCHIWUM

HORROR w szpitalu w Krakowie! Malutka Basia UMARŁA, bo pielęgniarka pomyliła leki

2016-07-13 4:00

W Szpitalu Specjalistycznym im. Żeromskiego zmarła trzymiesięczna Basia, bo pielęgniarka pomyliła ampułki z lekami. Zamiast chlorku sodu podała jej chlorek potasu. Dziecko skonało po dwóch godzinach reanimacji na oczach zszokowanych rodziców.

Basia trafiła do szpitala w Krakowie-Nowej Hucie 3 lipca. Powód wydawał się banalny - maleństwo miało biegunkę. Lekarze umieścili je na oddziale obserwacyjno-zakaźnym. I właśnie tam w miniony piątek doszło do tragedii. Rano pielęgniarka miała podać dziecku chlorek sodu, opisany na opakowaniu jako NaCl. Tymczasem 25-letnia dziewczyna, pracująca na oddziale od dwóch lat, pomyliła ampułki i sięgnęła po chlorek potasu - KCl. I chociaż natychmiast zorientowała się, że popełniła straszliwy błąd, jego skutki były już nieodwracalne. Serduszko Basi stanęło.

Lekarze natychmiast przystąpili do reanimacji. Uciskali klatkę piersiową maleństwa, a zrozpaczeni rodzice z przerażeniem obserwowali walkę o życie dziecka. Niestety, po dwóch godzinach bezskutecznych zabiegów córeczka skonała na ich oczach.

- Taka tragedia zdarzyła się u nas pierwszy raz. Wstrząsnęła całym szpitalem. To dla nas szok - relacjonuje Anna Górska, rzeczniczka szpitala. - Zarówno rodzina dziecka, jak i cały personel oddziału, na którym doszło do tragedii, otrzymał wsparcie naszego psychologa, jak również kapelana - dodaje.

Gdy opadły już pierwsze emocje, dyrekcja szpitala zawiadomiła o tragedii prokuraturę, powołała też specjalny zespół do wyjaśnienia okoliczności śmierci trzymiesięczngo dziecka. Podjęła też decyzję o zawieszeniu w obowiązkach służbowych pielęgniarki, która pomyliła ampułki z lekami.

- Kobieta jest w szoku, znajduje się pod opieką psychologa. Nawet nie byliśmy w stanie jej przesłuchać - informuje Krzysztof Dratwa z Prokuratury Okręgowej w Krakowie. - Prowadzimy postępowanie w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci, za co grozi kara od trzech do pięciu lat pozbawienia wolności.

- Przesłuchaliśmy już rodziców zmarłej dziewczynki i niektórych świadków zdarzenia. Ale sprawdzamy także procedury, które obowiązują w szpitalu - sposób dokumentowania podawanych leków, zasady ustalania obsady kadrowej. Każdy szczegół będzie miał znaczenie - dodaje prokurator Dratwa.

Zobacz: Śmierć w Skawinie: to była osiedlowa bijatyka! NOWE FAKTY

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki