"GPC" zauważa, że biegli wzięli ze sobą do Smoleńska tylko spektrometry. Wykrywają one jedynie materiały wybuchowe. W ich wyposażeniu zabrakło chromatografów (wskazują one materiały powybuchowe).
Szef wojskowych prokuratorów, zapytany przez gazetę, dlaczego tych urządzeń zabrakło w Smoleńsku, odpowiedział jedynie, że "To biegli wybierali sprzęt, który należy zabrać. To są osoby kompetentne, wzięły te urządzenia, które uznały za stosowne, i wypracowały własną metodę badawczą".
>>> Wszystko o katastrofie smoleńskiej na Se.pl!
Gazeta podkreśla, że nie wiemy, co w zasadzie przebadali biegli. I niestety nie wiedzą tego też wojskowi śledczy. Prokuratorzy zapewniają, że pobrane przez polskich śledczych próbki były "odpowiednio zabezpieczone" podczas 2-miesięcznego pobytu w Moskwie. Nie ujawniają jednak w jaki sposób były one chronione.