Katastrofa smoleńska: próbki pobrane z tupolewa są bezużyteczne!

2013-07-04 13:40

"Gazeta Polska Codziennie" informuje, że materiały do badań pobrane w Smoleńsku przyleciały z Moskwy dwa miesiące po biegłych, którzy je typowali. Nikt nie sprawdził, co tak naprawdę przysłali nam Rosjanie. Przed skierowaniem próbek na badania do laboratorium nie sprawdzono ich np. przy użyciu tych detektorów, które były w Smoleńsku.

"GPC" zauważa, że biegli wzięli ze sobą do Smoleńska tylko spektrometry. Wykrywają one jedynie materiały wybuchowe. W ich wyposażeniu zabrakło chromatografów (wskazują one materiały powybuchowe).

Szef wojskowych prokuratorów, zapytany przez gazetę, dlaczego tych urządzeń zabrakło w Smoleńsku, odpowiedział jedynie, że "To biegli wybierali sprzęt, który należy zabrać. To są osoby kompetentne, wzięły te urządzenia, które uznały za stosowne, i wypracowały własną metodę badawczą".

>>> Wszystko o katastrofie smoleńskiej na Se.pl!

Gazeta podkreśla, że nie wiemy, co w zasadzie przebadali biegli. I niestety nie wiedzą tego też wojskowi śledczy. Prokuratorzy zapewniają, że pobrane przez polskich śledczych próbki były "odpowiednio zabezpieczone" podczas 2-miesięcznego pobytu w Moskwie. Nie ujawniają jednak w jaki sposób były one chronione.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki