Katastrofa smoleńska: Śledczy ujawnili wyniki analiz. Na wraku tupolewa był trotyl?

2013-06-27 16:00

Naczelna Prokuratura Wojskowa poinformowała, na zorganizowanej dziś około południa konferencji prasowej, że biegli nie stwierdzili na elementach samolotu Tu-154M materiałów wybuchowych lub elementów ich rozkładu. Śledczy przedstawili uzyskane od biegłych wyniki analiz próbek z wraku maszyny, które dotyczyły ewentualnej obecności materiałów wybuchowych na szczątkach samolotu. Wcześniej do prokuratury wpłynął nagły wniosek o wyłączenie dwóch prokuratorów z wszelkich czynności związanych z prowadzonym śledztwie smoleńskim. Nie został on jednak przyjęty.

Płk. Ireneusz Szeląg poinformował, że w próbkach pobranych z wraku tupolewa, który rozbił się w 10 kwietnia 2010 roku, nie stwierdzono śladów substancji wskazujących na eksplozję. Zbadanych zostało 258 próbek. Prokurator zapewnił, że żadna z nich nie została naruszona. 124 próbki pobrano z gleby z miejsca katastrofy, 134 próbki to wycinki, wymazy i mikroślady pobrane z wraku samolotu. Ślady substancji chemicznych wykryto w próbkach pobranych w miejscu składowania.

>>>Wszystko o katastrofie smoleńskiej na Se.pl!

Śledczy zabezpieczyli ślady nitrogliceryny, która znajdowała się w areozolu o nazwie nitomil, czyli leku na serce. W 14 próbkach oraz dwóch próbkach kontrolnych stwierdzono śladowe ilości difenyloaminy, a w próbkach związku pochodnego od tej substancji. Na czterech innych próbkach stwierdzono obecność siarki. Według prokuratury, nie są to substancje wybuchowe.

Pułkownik Szeląg zapewnił, że przeprowadzone badania to nie koniec analizy próbek. Przedstawione wyniki badań będą częścią opinii, nad którą pracuje Centralne Laboratorium Kryminalistyczne Policji. Do pełnego raportu zostaną dołączone też między innymi wyniki badań z ekshumacji ofiar katastrofy oraz badanie elementów znalezionych w pobliżu brzozy, o którą miał zahaczyć samolot.

Na pytanie, czy w Smoleńsku doszło do wybuchu, śledczy odpowiedzieli, że "sprawozdanie z badań nie jest opinią, czy do niego doszło, czy też nie".

Trotyl na tupolewie

Na przełomie września i października zeszłego roku w Smoleńsku polscy śledczy i biegli zabezpieczyli do specjalistycznych badań laboratoryjnych ponad 250 różnego rodzaju próbek - wymazów, próbek gleby i wycinków materiałów z wraku. Ich badaniem zajmowało się Centralne Laboratorium Kryminalistyczne Policji w Warszawie. Sprawa obecności środków wybuchowych na szczątkach tupolewa stała się głośna w październiku ubiegłego roku. "Rzeczpospolita" napisała, że śledczy podczas badania wraku znaleźli ślady trotylu i nitrogliceryny. Prokuratura wojskowa wskazywała wtedy, że choć napis TNT wyświetlił się na detektorze używanym przez ekspertów podczas pobierania próbek z wraku, nie jest to równoznaczne ze stwierdzeniem obecności trotylu.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki