Janikowo i Złotniki Kujawskie to wsie leżące w powiecie inowrocławskim (woj. kujawsko-pomorskie). Pomiędzy dwoma mężczyznami z tych miejscowości był konflikt. W Wigilię postanowili się spotkać w połowie drogi, pod lasem w Jordanowie, żeby wreszcie się rozmówić. Jednak na ubite pole pojechali razem z kolegami.
Według naszej wiedzy grupa z Janikowa była uzbrojona w kije bejsbolowe, sztachety, siekiery i noże. Adriana W., Radosława K. i Andrzeja R. zawiozła autem na miejsce starcia Patrycja S. Kolejni mieszkańcy wsi dotarli tam innym samochodami.
Z kolei grupa ze Złotnik nastawiła się na starcie bokserskie. To musiało się źle skończyć.
- Po mojego syna Przemka ok. godz. 3 w nocy podjechali samochodem koledzy. Nad ranem dowiedziałam się, że nie żyje. Nie wiem, po co tam pojechał, nie mówił - opisuje Janina Matysiak ze Złotnik Kujawskich. Razem z jej synem do Jordanowa wyruszyli Arkadiusz W., Michał N., Michał T. oraz Mateusz S.
Pod lasem w umówionym miejscu między grupami doszło do regularnej bitwy. Przemysław Matysiak został znaleziony martwy w Wigilię. Dopiero w środę przed południem policja natknęła się w pobliskim stawie na zwłoki Mateusza S. - Na ciele mężczyzny nie było ran. Miał tylko podbite oko. Nie wiemy, czy ktoś go utopił, czy też zmarł na skutek wyziębienia - mówi jeden z prokuratorów.
Śledczy szybko dotarli do niektórych uczestników starcia. Już w drugi dzień świąt Sąd Rejonowy w Inowrocławiu na trzy miesiące aresztował mieszkańców Janikowa. Adrian W., Andrzej R. i Radosław K. są podejrzani o udział w bójce ze skutkiem śmiertelnym z udziałem niebezpiecznego narzędzia. W środę do aresztu trafiły kolejne osoby: Arkadiusz W., Michał N., Michał T. i Wojciech C.
Według naszej wiedzy policjanci nie zatrzymali najbardziej aktywnych uczestników bójki. Możliwe, że wyjechali oni z kraju. - Kilka osób, które brało udział w zajściu, mieszkało za granicą i do Polski przyjechało na święta - mówią nam śledczy.
Zobacz także: Łódź. Dwóch bokserów pobiło aż 5 policjantów