Bulwersująca sytuacja miała miejsce 27 marca w Łodzi. Tuż przed mszą, która odbywała się w ramach rekolekcji, do świątyni przyszło 250 uczniów z pobliskiej szkoły. Zdaniem księdza Przemysława Szewczyka - nastolatkowie zachowywali się tak głośno, że nikt nie mógł zapanować nad sytuacją. - Przez 15 minut próbowałem wprowadzić minimum dyscypliny w grupie prosząc o ciszę. Nauczyciele ograniczyli swoje zaangażowanie w opiekę nad młodzieżą do milczącej obecności. Zupełnie nie troszczyli się o zachowanie uczniów. Nie pomyślałem nawet o tym, że pedagodzy oczekują wezwania duchownego do troski o to, żeby uczniowie odpowiednio zachowywali się w kościele - opisuje kapłan. W pewnej chwili, duszpasterz nie wytrzymał i uderzył jednego z uczniów w twarz. Zapłakany nastolatek został odprowadzony przez jednego z nauczycieli do szkoły.
Ksiądz Przemysław Szewczyk za swoje zachowanie przeprosił i mówi, że żałuje tego, co zrobił. Sprawę będzie teraz wyjaśniać łódzka policja. - Zgłosiłam sprawę na policji, teraz czekam na to, co oni z tym zrobią, ale nie wykluczam innych kroków prawnych - powiedziała matka uderzonego chłopca. Jak dodała, jej syn nie pójdzie już na rekolekcje. - Kilka innych matek też zapowiedziało, że dzieci do kościoła nie puści - dodała zbulwersowana kobieta.
Czytaj: Ksiądz Bogumił obmacuje karmiące matki. Tłumaczy, że to test