Łódź: Sąd wypuścił nożownika, bo ZAPŁACIŁ 100 tys. zł

2016-06-04 4:00

Więzienie? Nie dla bogatych! Sergiusz J. (25 l.), który pod jednym z nocnych klubów w Łodzi ciężko ranił przypadkowo napotkanego mężczyznę, został zwolniony przez sędziego Dariusza Głowackiego z aresztu, bo zapłacił swojej ofierze 100 tys. zł. Zdaniem sądu to wystarczający powód, by zastosować wobec niego nadzwyczajne złagodzenie kary.

Krwawe sceny rozegrały się w grudniową noc 2012 roku przed jednym z klubów muzycznych w samym centrum Łodzi. Robert K. (34 l.) przyszedł tam potańczyć razem z grupą znajomych. Gdy wychodził z lokalu, natknął się na stojącego w kolejce do środka Sergiusza J. Ten nagle wyciągnął spod kurtki nóż i zadał nim panu Robertowi pięć ciosów. Mężczyzna długo walczył o życie w szpitalu. Napastnik uciekł i przez kilka miesięcy się ukrywał.

W końcu jednak został zatrzymany i stanął przed sądem. Odpowiadał za usiłowanie zabójstwa. Prokurator domagał się dla niego 15 lat więzienia. Tymczasem jeszcze w trakcie procesu Sergiusz J. zobowiązał się do zapłaty 100 tysięcy złotych mężczyźnie, którego zranił. Dlatego sąd zastosował nadzwyczajne złagodzenie kary i wymierzył mu jedynie 5 lat pozbawienia wolności.

- Strony zawarły ugodę co do zapłaty odszkodowania, stąd nadzwyczajne złagodzenie kary. Większą część wyroku oskarżony już odbył, dlatego uchylam areszt - mówił sędzia Głowacki.

DK

Więzienie? Nie dla bogatych! Sergiusz J. (25 l.), który pod jednym z nocnych klubów w Łodzi ciężko ranił przypadkowo napotkanego mężczyznę, został zwolniony przez sędziego Dariusza Głowackiego z aresztu, bo zapłacił swojej ofierze 100 tys. zł. Zdaniem sądu to wystarczający powód, by zastosować wobec niego nadzwyczajne złagodzenie kary.

Krwawe sceny rozegrały się w grudniową noc 2012 roku przed jednym z klubów muzycznych w samym centrum Łodzi. Robert K. (34 l.) przyszedł tam potańczyć razem z grupą znajomych. Gdy wychodził z lokalu, natknął się na stojącego w kolejce do środka Sergiusza J. Ten nagle wyciągnął spod kurtki nóż i zadał nim panu Robertowi pięć ciosów. Mężczyzna długo walczył o życie w szpitalu. Napastnik uciekł i przez kilka miesięcy się ukrywał.

W końcu jednak został zatrzymany i stanął przed sądem. Odpowiadał za usiłowanie zabójstwa. Prokurator domagał się dla niego 15 lat więzienia. Tymczasem jeszcze w trakcie procesu Sergiusz J. zobowiązał się do zapłaty 100 tysięcy złotych mężczyźnie, którego zranił. Dlatego sąd zastosował nadzwyczajne złagodzenie kary i wymierzył mu jedynie 5 lat pozbawienia wolności.

- Strony zawarły ugodę co do zapłaty odszkodowania, stąd nadzwyczajne złagodzenie kary. Większą część wyroku oskarżony już odbył, dlatego uchylam areszt - mówił sędzia Głowacki.

Zobacz: Naćpany po amfetaminie ZAATAKOWAŁ policjantów. Dlaczego prokuratura umorzyła śledztwo?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki