Mariusz S. powiesił się po śmierci mamy

2015-09-04 4:00

Była miłością jego życia. Mieszkał z nią od urodzenia i nigdy nie opuścił nawet na krok. Gdy stwierdził, że umarła - doznał szoku. Ułożył ciało matki na łóżku i przez kilka dni spał obok niej. Pragnął jak najdłużej z nią być. Potem, zrozumiawszy, że bez niej jego życie straciło sens, Mariusz S. (?52 l.) powiesił się w łazience.

Ciała Mariusza (?52 l.) i Ireny (?80 l.) S. w mieszkaniu przy ul. Sokołowskiej w Siedlcach odkryła pracownica opieki, która zajmowała się schorowaną staruszką. Na miejscu szybko pojawili się policja i prokurator. Nie mieli wątpliwości, że kobieta zmarła śmiercią naturalną, a jej syn odebrał sobie życie. Jedyną niewiadomą było: dlaczego?

- Niedawno rozmawiałem z nim przed blokiem. Był zadowolony i uśmiechnięty. Aż trudno mi uwierzyć w to, co się stało - opowiada jeden z sąsiadów. Ale dodaje, że Mariusz S. był silnie związany z matką. Praktycznie się nie rozstawali. Jedynym ich problemem była choroba starszej pani i to, że jej syn, choć skończył studia, nie mógł znaleźć pracy. - Utrzymywali się z emerytury pani Ireny. Po jej śmierci Mariusz został sam z opłatami za mieszkanie i jednym wielkim pytaniem: skąd wziąć pieniądze na życie. Może to go załamało - zastanawiają się znajomi z sąsiedztwa.

- Badamy wszelkie okoliczności sprawy. Na razie nic nie wskazuje na to, by ktoś trzeci swoim działaniem mógł doprowadzić do tej tragedii - mówi mł. insp. Jerzy Długosz z siedleckiej policji.

Zobacz: Zastrzelił dziennikarzy na wizji, a sam próbował popełnić samobójstwo. Napastnik nie żyje

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki