Nanga Parbat. Syn prosił, by Mackiewicz nie jechał

2018-01-30 9:53

- Ania, obecna żona Tomka prosiła go, by nie jechał. Była kłębkiem nerwów, gdy on zaczynał mówić, że jedzie w góry. Nie używał żadnych argumentów. Po prostu komunikował- powiedziała w wywiadzie dla WP Małgorzata Sulikowska, szwagierka Tomka Mackiewicza, która sponsorowała jego wyprawy w góry.

Dzieci już wiedzą, że tata nie wróci?
Tak. Dla małej Toni jest to chyba za bardzo abstrakcyjne. Córka zapytała: „czyli już nie będziemy jeździć do taty na wakacje?”. Maksio ma 9 lat, odkąd zaczął kumać, prosił Tomka, by nie wyjeżdżał w góry. Nie mógł spać przed jego wylotem.

Wirtualna Polska przeprowadziła wywiad ze szwagierką Tomka Mackiewicza - Małgorzatą Sulikowską. Kobieta opowiada o tym jaki ojcem był Tomek i jak za każdym razem wyglądały jego wyprawy w góry: - Ania, obecna żona Tomka prosiła go, by nie jechał. Była kłębkiem nerwów, gdy on zaczynał mówić, że jedzie w góry. Nie używał żadnych argumentów. Po prostu komunikował. Nie było dyskusji. Chciał jechać, to jechał. Teraz zastanawiam się, czy dobrze robiłam. Może powinnam mieć do siebie żal.

Tomek, jak mówi jego szwagierka, często jechał zdobywać szczyt nieprzygotowany. Zwykle brakowało mu pieniędzy, o które prosił anonimowych darczyńców lub rodzinę. - Zawsze jechał na dziko. Nie miał pieniędzy na wejście, ale znał się już z facetem z agencji, która te pozwolenia organizuje i umawiał się z nim: stary zapłacę, jak zejdę. Potrzebował pieniędzy na doładowania telefonów. Trzeba było kombinować, jak ma wrócić, bo często nie miał na bilet powrotny.

Nadal trwa zbiórka pieniędzy dla rodziny Tomka. Mackiewicz miał trójkę dzieci. Maxa - 9l., Tonię - 7l. i Zoję - 6l.

Zobacz: Nanga Parbat. Duda odznaczy bohaterskich ratowników?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki