Nie żyję, ale mam się świetnie! Tragikomiczna historia pana Dariusza z Bydgoszczy

2015-06-12 9:35

Pan Dariusz Kalisz  to prawdziwy zombie. Zgodnie z prawem nie żyje od 27 listopada zeszłego roku. W tym czasie żywy trup przebył skomplikowaną operację, chodził do pracy i prowadził normalne życie. Zmartwychwstał w połowie kwietnie.

Pan Dariusz Kalisz prowadził życie przeciętnego obywatela kraju. Praca na dwóch etatach, opieka nad chorą mamą, wychowanie dzieci. - A potem zostałem żywym trupem - śmieje się mieszkaniec Bydgoszczy.

Do śmiechu nie było mu jednak przez ostatnie miesiące. Dariusz Kalisz przez 6 miesięcy według polskiego prawa był nieżywy. Został uśmiercony przez urzędników. 27 listopada 2014 roku przypadkowo wykreślono go z ewidencji ludności. - Zostałem uznany za nieboszczyka - wyjaśnia Dariusz Kalisz. - Z ewidencji ludności informacja poszła do ZUS-u i innych instytucji i w ten sposób zniknąłem ze wszystkich systemów - wyjaśnia.

Pan Dariusz pewnie by się o tym nie dowiedział przez długi czas, gdyby nie poważna choroba. W połowie marca pana Dariusza rozbolał brzuch. Jego syn wezwał pogotowie. Lekarze, gdy sprawdzali jego dokumenty, ustalili, że pacjent formalnie nie żyje. Na szczęście nie przejęli się tym faktem i ratowali życie żywego trupa.

Po wyjściu ze szpitala pan Dariusz prowadził śledztwo, dlaczego jego nazwisko nie widnieje w żadnym systemie. Zaczęły się problemy. Nie mógł wykupić lekarstw w aptece. Pani w urzędzie skarbowym nie chciała przyjąć od niego PIT-u, nie mógł wyjechać do córki do Irlandii.

- Niczego nie mogłem załatwić. Potem stwierdziłem, że to nawet przyjemne i śmieszne, bo jako trup nie musiałem płacić podatków - śmieje się mężczyzna. Pan Dariusz po tych nieprzyjemnościach swoje kroki skierował do Urzędu Miasta w Bydgoszczy. Okazało się, że przez przypadek ktoś skreślił go z listy ewidencji ludności. Urząd przyznał się do pomyłki. Jak się dowiedzieliśmy, odpowiedzialni za błąd urzędnicy zostali ukarani "upomnieniami" oraz "stosownymi adnotacjami".

Pana Dariusza w specjalnym liście przeprosił też prezydent Bydgoszczy Rafał Burski.

Zobacz: Starachowice (woj. świętokrzyskie). 19-latek zgubił marihuanę w... komendzie

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki