Nina Andrycz nie żyje. To była prawdziwa królowa PRL-u

2014-01-31 19:22

Nina Andrycz (†102 l.) nie tylko była królową polskiej sceny, była królową salonów, królową PRL-u. Przez ponad 20 lat była żoną premiera Józefa Cyrankiewicza (†78 l.).

Pobrali się w 1947 roku w Pałacu Namiestnikowskim na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie. Pierwsze lata małżeństwa były bardzo udane. On oczytany, przystojny... Ona piękna, inteligentna, elegancka. Ubierała się u znanych krawców, jako pani premierowa była ozdobą światowych salonów. Spotykała się ze znakomitościami tego świata, od polityków np. Indirą Gandhi (†67 l.), po ludzi, którzy zmieniali bieg historii, jak np. Jurij Gagarin (†34 l.)... Stalin (†75 l.) był nią zachwycony, mimo że uciekła z Moskwy. Kiedy była tam w delegacji, usłyszała, że przez nią nie odbędzie się premiera "Cyda" w Teatrze Polskim. Miała paszport dyplomatyczny, więc nikomu nic nie mówiąc, wróciła do kraju. Bała się później, że wybuchnie dyplomatyczny skandal i że będzie musiała oddać futro, które dostała w Związku Radzieckim. Nic podobnego. Stalin miał powiedzieć, że wybacza, bo widocznie ta kobieta bardzo kocha swoją pracę.

Zobacz: Nina Andrycz NIE ŻYJE: "Nie chciałam syna komucha" [OSTATNI WYWIAD]

Czy swoją pozycję wykorzystywała? Ignacy Gogolewski (83 l.) twierdzi, że nie: - Gdybyśmy tak powiedzieli, byłoby to krzywdzące. Była osobą, która preferowała najwyższy stopień perfekcji zawodowej - mówi aktor.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki