Nowe ZDJĘCIA Mariusza T. Tak wygląda teraz Bestia z Piotrkowa!

2015-04-17 14:06

Nareszcie są! Mamy najnowsze zdjęcia Mariusza T., znanego jako Bestia z Piotrkowa. W piątek rozpoczął się jego proces w specjalnie zabezpieczonej sali Sądu Okręgowego w Płocku. Jak teraz wygląda Mariusz T.? Zobaczcie zdjęcia.

W piątek rozpoczął się proces Mariusza T. oskarżonego za to, że w swojej celi, w więzieniu w Strzelcach Opolskich, a potem w mieszkaniu matki w Piotrkowie Trybunalskim, miał zapisane na dwóch dyskach więcej niż tysiąc plików z pornografią z udziałem nastolatków poniżej piętnastego roku życia. T. przyjechał ze specjalną obstawą do Sądu Okręgowego w Płocku z Gostynina. Mariusz T. zachowywał się spokojnie, ale jednocześnie lekceważąco - na sali sądowej żuł gumę. Miał na sobie czarną koszulkę, włosy związał w luźny kucyk.

Cała historia zbrodni Mariusza T.

Mariusz T. to jeden z najmroczniejszych bandytów, jakiego nosiła ziemia. Jego zbrodnie w 1988 roku wstrząsnęły całą Polską. 26-letni wówczas T., były nauczyciel wychowania fizycznego, tuż przed wakacjami dostał zgodę na przerwę w odbywaniu kary półtora roku więzienia za czyny lubieżne wobec dwóch 12-letnich chłopców. Oficjalnie z powodu choroby matki.Ale matką zajmować się nie miał zamiaru. Pociąg do nieletnich chłopców był silniejszy od niego. 4 lipca 1988 roku przypadkowo spotkał Wojtka P. (+ 13 l.). T. zaproponował chłopcu zapisanie się do sekcji strzeleckiej i wyjazd na obóz młodzieżowy. Zaprosił dziecko do swojego mieszkania. Tam najprawdopodobniej wykorzystał seksualnie, a następnie wepchnął mu gąbkę do buzi i udusił. Potem ciało zapakował do pudła i wywiózł do lasu. Szkielet Wojtusia znaleziono dopiero we wrześniu tego samego roku. Zanim to nastąpiło, zbrodniarz znów zaatakował. 29 lipca T. zamordował trzech innych chłopców - Artura Kawczyńskiego (+ 12 l.), Tomasza Łojka (+ 11 l.) i Krzysztofa K. (+ 12 l.). Zaprosił ich do siebie, by obejrzeli wielkie akwarium z rybkami. Ale w jego domu czyhała na nich śmierć. Morderca chwycił za nóż i zaatakował dzieci. Malcy byli tak przerażeni, że nawet się nie bronili. Zwyrodnialec zapakował ich zwłoki w pościel, pod osłoną nocy wywiózł je do lasu, oblał benzyną i podpalił. W ręce policji wpadł po kilku tygodniach. Szybko zasiadł na ławie oskarżonych. Pytany w trakcie procesu przez sędziego, czy po wyjściu na wolność mordowałby chłopców, bez namysłu odpowiedział: - Tak! Na pewno tak! Sąd w Piotrkowie skazał go na poczwórną karę śmierci. Ale T. nie zawisł na stryczku. W 1989 roku rząd ogłosił amnestię i karę śmierci zamieniono mu na 25 lat więzienia. Wówczas w kodeksie karnym nie było kary dożywocia.

Zobacz też: "Śmierć Mariuszowi Trynkiewiczowi" na Facebooku ma trzy tysiące fanów

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki