Ile jest prawdy w tej historii, którą aktor zdradził podczas wywiadu dla "Rzeczpospolitej"? Czy opowiedział o ciężkich doświadczeniach obydwu polityków z przeszłości, bo chciał ich skompromitować? Daniel Olbrychski zaznacza, że nie żywi niechęci do Jarosława Kaczyńskiego, ale to jego w najostrzejszych słowach krytykuje.
- Przyglądam się mu od wielu lat, nie tylko teraz, kiedy postanowił zastąpić brata, i zawsze uważałem go za człowieka szkodliwego i dla polityki wewnętrznej, i międzynarodowej. Podejrzany jest stan umysłowy człowieka liderującego tłumkowi, który dzisiaj śpiewa "Ojczyznę wolną racz nam wrócić Panie" - stwierdza aktor.
- Kaczyński jest liderem partii o silnych bolszewickich rysach, która liczy, że głupich w społeczeństwie jest większość. (...) On jest człowiekiem głęboko nienadającym się do reprezentowania Polski i Polaków takimi, jakimi ja chciałbym ich widzieć. Wszyscy znamy jego osobowość, jego awanturnictwo, niezrozumienie świata - dodaje.
Dostrzega różnice między liderem PiS, a zmarłym prezydentem, chociaż obaj nie mieli ponoć łatwego dzieciństwa. - Lech ułożył sobie życie rodzinne u boku wspaniałej - a miałem okazję ją poznać - małżonki, miał śliczną córkę i wszystko to, co sugerowało normalność i stabilność - ocenia.
Skąd zatem Daniel Olbrychski wie o przykrych przeżyciach Lecha i Jarosława Kaczyńskich? Tłumaczy, że ma znajomych wśród twórców filmu, w którym grali późniejszy prezydent oraz premier.
- Kolega z produkcji "O dwóch takich" opowiadał, że Kaczyńscy płakali wniebogłosy, że muszą wracać do szkoły, a tam to ich będą bili jeszcze bardziej niż wcześniej. Byli bici. Może niesłusznie, może prowokowali ludzi do agresji - ujawnia.