Ta sprawa zbulwersowała całą Polskę w maju ubiegłego roku. Niewidomy Marcin Kaczorowski (36 l.) jechał autobusem komunikacji miejskiej przez centrum Łodzi. W pewnej chwili usłyszał, że kilku pasażerów zaczęło się awanturować. Uderzali w barierki, używali wulgarnych słów. Zwrócił im uwagę, żeby się uspokoili. To jednak podziałało na nich jak płachta na byka. Nie zważali na białą laskę, którą niewidomy trzymał w reku. Rzucili się na niego z pięściami, zaczęli szarpać. Pan Marcin, z zawodu masażysta, odpierał ataki, ale i tak został poturbowany.
Napastnicy po chwili uciekli z autobusu, jednak kilkadziesiąt minut później zostali zatrzymani. Przed sądem stanęli właśnie Patrycja P. (18 l.) i Piotr J. (20 l.). Dowodem w ich sprawie są nagrania z kamer monitoringu zainstalowanych w autobusie.
Choć ich wina nie budzi żadnych wątpliwości, to sąd zakazał ich fotografowania na sali rozpraw. - Z powodu ważnego interesu prywatnego oskarżonych - tłumaczyła sędzia. O tym, by piętnować takie zachowania, nawet się nie zająknęła. - Jestem tym zaskoczony - powiedział nam Marcin Kaczorowski.
Zobacz: Odnalazła się Polka ZAGINIONA w Nepalu po trzęsieniu ziemi