Pan Józef od lat trzymał swoje pieniądze w tym samym banku. Uzbierał na koncie oszczędnościowym potężną kwotę 500 tys. złotych. Postanowił zainwestować je w lokatę w innym banku.
- Opiekun mojego konta przekonywał, że korzystniej będzie zainwestować w obligacje jednej ze spółek odzieżowych - wspomina Krawczyk. Było to w styczniu 2009 roku. Krawczyk poprosił o dokumentację finansową, jednak zabrakło w niej najnowszego sprawozdania - za 2008 rok. - Doradca przekonywał, że ostatniego bilansu spółka jeszcze nie przesłała. Zaufałem mu, bo opiekował się moim kontem od 10 lat - opowiada mężczyzna. Teraz żałuje swojej decyzji, bo sześć tygodni po transakcji bank poinformował go o. upadłości spółki.
- Podczas spotkania z zarządem upadłej spółki usłyszałem, że bank na kilka tygodni przed sprzedażą obligacji wiedział o groźbie upadłości. Wychodzi na to, że bank zataił przede mną najważniejszą informację - denerwuje się Krawczyk.
Czy bank celowo wprowadził pana Józefa w błąd? Mężczyzna zawiadomił już prokuraturę i walczy przed kolejnymi sądami o odzyskanie pieniędzy. Odzyskał już ponad 300 tysięcy. Walczy o zaległe 200 tys.
W odpowiedzi na nasze pytania bank przekonywał nas, że "nie znamy wszystkich faktów". Nie mogli ich nam jednak przedstawić, bo obowiązuje ich tajemnica bankowa.