46 - latka na pomysł wyrobu i sprzedaży wyrobów tytoniowych wpadła w grudniu ub.r. Na targowisku od przygodnego handlarza zakupowała w paczkach tytoń i bibułki. Oczywiście bez znaków akcyzy. Później w domu przystępowała do mozolnej pracy polegającej na skręcaniu papierosów i pakowaniu ich. Klienci do domu przychodzili sami, bowiem syn koleżanki rozrzucił po szkole wici, gdzie i za ile można kupić tanie fajki. A papieroski rzeczywiście do drogich nie należały. Za pojedynczego skręta nowosolanka brała 40 groszy, a za paczkę wychodziło jeszcze taniej, bowiem wtedy za 20 papierosów płaciło się 5 złotych. Mikro interes kwitł. Jak przyznała dziennikarzowi ,,Tygodnika Regionalna'', miesięcznie potrafiła wyciągnąć ze swego procederu 300 złotych. Wszystko odkładała na komunię córeczki. Wsypał ją prawdopodobnie jeden z klientów. Do czasu zatrzymania zdążyła córce kupić jedynie albę. Teraz okazuje się, że komunia może opiekuńczą matkę kosztować bardzo drogo. Ciąży na niej zarzut nielegalnej produkcji i wprowadzania do obrotu wyrobów tytoniowych. Jeżeli okaże się, że zysk z obrotu nie przekroczył dziesięciu tysięcy złotych, to będzie to traktowane jak wykroczenie. - Grozi za to grzywna w wysokości od dwustu złotych do nawet 40 tysięcy, no i ewentualne ograniczenie wolności - mówi Justyna Sęczkowska z policji w Nowej Soli.
Zobacz: Abp Paetz miał MOLESTOWAĆ kleryków. Teraz odprawia msze