Sprawa doktora G.: ćwierć miliona za gazę w sercu?

2009-08-04 12:09

Czy gazik w sercu pozostawiony po operacji może spowodować śmierć? Prokuratura i niemiecki biegły twierdzą, że nie. Rodzina zmarłego pacjenta ma na ten temat inne zdanie i domaga się od warszawskiego szpitala MSWiA ćwierć miliona złotych odszkodowania.

Florian M. był jednym z pacjentów oskarżonego o korupcję byłego ordynatora kardiochirurgii w szpitalu MSWiA Mirosława G. W 2006 roku kardiochirurg wszczepił mu zastawkę. Po operacji w jamie serca chorego zostawiono gazik. Wyjęto go tydzień później, ale Florian M. zmarł.

Teraz - jak donosi "Rzeczpospolita" - rodzina zmarłego domaga się od szpitala 250 tys. zł odszkodowania.

- Nie ulega wątpliwości, że dr G. zostawił rolgazę w jamie serca i bagatelizował wątpliwości instrumentariuszki, która zwracała na to uwagę. Zwlekał z badaniami, które mogłyby to zweryfikować - mówi "Rzeczpospolitej" pełnomocnik synów Floriana M., mec. Rafał Rogalski. Powołuje się przy tym na opinię zmarłego prof. Zbigniewa Religi, który stwierdził, że  "bezpośrednią przyczyną śmierci było pozostawienie gazika w lewej komorze".

Co ciekawe, prokuratura uznała, że Mirosław G. nie naraził zdrowia swojego pacjenta, pozostawiając mu gazik w sercu. Podobnego zdania był niemiecki biegły prof. Roland Hetzer, jednak przyznał on, że był to błąd w sztuce lekarskiej.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki