Barbara Schabowska od 10 lat choruje na stwardnienie rozsiane (SM). Choć choroba zaatakowała jeszcze podczas studiów na filozofii, nie przeszkodziła jej w błyskotliwej karierze dziennikarki radiowej i telewizyjnej. Nie była też żadną przeszkodą w wygraniu konkursu na szefową TVP Kultura. - Oczywiście nigdzie nie mogę się ruszyć bez mojej podręcznej lodówki, w której wożę leki. Trzy razy w tygodniu podaję sobie zastrzyk z interferonu. Reakcje otoczenia na moją chorobę, o której rzadko mówię, są w większości pozytywne. SM mnie nie ogranicza - opowiada Schabowska.
Znakomite wyniki leczenia zawdzięcza m.in. intensywnej pracy. - Moje schorzenie nie było dla mnie nigdy okolicznością łagodzącą. Zawsze byłam pracoholiczką. Ale wiem, że inni chorzy boją się powiedzieć pracodawcy, że chorują. Takie osoby szybciej się męczą, często muszą brać urlop, żeby odebrać leki w szpitalu. Boją się, że stracą pracę. - tłumaczy Barbara Schabowska.
Najważniejszy w leczeniu SM jest dostęp do nowoczesnych leków. - Gdybym mieszkała w małym mieście, miałabym pewnie trudniejszy dostęp do dobrego lekarza i właściwego leczenia. Miałam szczęście, bo od razu zostałam włączona do programu leczenia interferonem - podkreśla. Terapia kosztuje ok. 2,5 tys. zł miesięcznie. Na dodatek w Polsce są restrykcyjne wymogi dostępu do niej. Część chorych korzysta z leczenia dopiero wtedy, gdy ich stan się pogorszy. W efekcie tylko ok. 10 tys. osób spośród 40 tys. chorych ma zapewnione bezpłatne leczenie SM. A z najnowszych terapii korzysta zaledwie 8 proc. pacjentów. Polska pod względem dostępu do nowoczesnych terapii jest na ostatnim miejscu wśród państw UE.
Zobacz: Dąbrowa Tarnowska: 9-latka w szpitalu po zażyciu NARKOTYKÓW
Przeczytaj też: Dziecko znalazło zwłoki kobiety
Polecamy: Tajemniczy mord na 18-letniej Kasi